Ocena:
8+ Absolutnie wspaniały i porywający album.
04.12.2006
(Gość)
Radiohead — OK Computer
Dla wielu fanów Radiohead, Ok computer to opus magnum dokonań tej grupy. Jednak z perspektywy czasu oraz późniejszych płyt, jest to przede wszystkim album przełomowy. Stanowi on nie tylko kwintesencję gitarowego grania z pierwszego okresu działalności zespołu, ale jest także nieśmiałą zapowiedzią tego, co będzie się działo w twórczości Radiohead wraz z ukazaniem się albumu Kid A. Nie oznacza to bynajmniej, że płycie brakuje spójności. Ok computer jest albumem przełomowym i genialnym jednocześnie.
Ok computer nie nastraja optymistycznie, co więcej, jest to album przesiąknięty niepokojem. Ten specyficzny nastrój wyczuwalny jest już w utworze otwierającym płytę. Airbag uderza brudnym brzmieniem perkusji, natłokiem generowanych przez gitary trzasków i dziwną linią basu. Gdyby nie wokal i uzupełniające tło dzwonki, można by odnieść wrażenie, że utwór ten po prostu się rozłazi. Jest to pierwszy sygnał zmian, jakie dokonają się później w twórczości Radiohead. Nastrój niepokoju kontynuowany jest przez ponad sześciominutową suitę Paranoid Android. Zaczyna się całkiem spokojnie ze wspaniale uzupełniającymi się gitarami. Jest to jednak tylko cisza przed burzą i wyśmienitym, prawdziwie dzikim solo. Agresja po chwili przeradza się w smutek i niemal płaczliwy śpiew Yorke’a, by po znowu powrócić z jeszcze większą siłą. Genialne!! Nieco spokoju wnosi Subterranean Homesick Alien. Gdyby ktoś zmusił mnie siłą do wskazania utworu, który wyrzuciłbym z tej płyty, to z ciężkim sercem wskazałbym właśnie ten kawałek. Czwarty na płycie Exit Music (For A Film) to prawdziwa perła. Smutek jest tu wręcz namacalny, a w finale utworu łzy same cisną się do oczu. Piosenka ta znalazła się także na soundtracku do Romea i Julii z Leonardo di Caprio w roli głównej. Nie może to jednak dziwić, gdyż Yorke napisał Exit Music inspirowany właśnie tym dramatem, a szczególnie filmową adaptacją Zeffirellego. W odróżnieniu od Exit Music (For A Film), Let Down zaskakuje lekkością. Utwór jakby unosił się w powietrzu, a pojedyncze dźwięki klawiszy przypominają spadające płatki śniegu. Wydaje się, że niepokój bezpowrotnie minął, ale czy tak jest w istocie? Z Let Down komponuje się oniryczny, czy wręcz kolędowy No Surprises. Głos Yorke’a sprawia jednak, że optymizmu jest tu jak na lekarstwo. Niepokój powraca. Zdecydowanie najwięcej jest go w Climbing Up The Wells. To z pewnością najdziwniejszy utwór na płycie, a dla mnie również najlepszy. Lekko przetworzony i wystraszony głos Yorke’a i cała gama gitarowych dźwięków robią niesamowite wrażenie. To kolejny znak nadchodzących zmian. Na szczególną uwagę zasługuje także miniaturowy Filter Happier. Niby nic wielkiego - taki gadający robot, ale w połączeniu z tworzonym przez fortepian i smyki tłem, rodzi się z tego coś naprawdę wzruszającego.
Jest jeszcze singlowa i kołysząca Karma Police, z ładnie współbrzmiącymi fortepianem i gitarą akustyczną. Elektryczno – energetyczną bombę serwuje za to Electioneering. Gitarowy jazgot jest także obecny pod koniec leniwego Lucky. Album kończy fenomenalny The Tourist i niemal wykrzyczane przez Yorke’a słowa:
Hey man slow down!
Hey idiot slow down!
Ok computer nie jest płytą, której słucha się w trakcie robienia innych czynności. Nie warto jej także słuchać przy dziennym świetle. Muzyka Radiohead najlepiej smakuje w pojedynkę i po ciemku.