Krok za krokiem, poczujesz się lepiej […]
Nie możesz przestać patrzeć, ciągle jesteś naciągany.
Czy też macie takie wrażenie? Że obiecano nam nowy wspaniały świat? A rzeczywistość znowu odarła nas ze złudzeń? Nie? Nic nie szkodzi, bo i tak kiedyś zmienicie zdanie. Tak? Niestety, nie ma ratunku przed myślą, że wszystko spieprzone.
Zamknijcie oczy, wy - śpiochy na ulicy, wy - żywe trupy
Siadaj i patrz
Jeśli nie mogę pozbierać myśl, to co to znaczy? Jeśli oczekuję odpowiedzi w kolejnym odcinku, to dokąd mnie to zaprowadzi? Jeśli? Cóż to za pytanie?
Oczywiście te kwestie nie biorą się znikąd. Żyjemy w tym świecie pełnym zabawek. Nie kiwaj głową – czytasz te słowa, więc sam też uczestniczysz w tym wyścigu bez celu. Nasze sypialnie świecą niebieską poświatą monitorów, nasze salony mrugają zielenią boisk piłkarskich. W samochodzie świecą kontrolki komputerów, sugerujących zbyt dynamiczną (czytaj: zbyt rozrzutną energetycznie) jazdę. Wdziera nam się w chwile wolnego czasu świdrujący dźwięk telefonu grającego powszechnie znaną melodię. Właśnie – jaka to melodia – samotny w tłumie wyłuskujesz odgłos twojej komórki spośród tysięcy sobie podobnych.
System.
Zbyt dużo go teraz i nie mogę Cię dotknąć
Wyssałby mój mózg gdyby tylko mógł
System to za dużo
Niszczy mnie i Ciebie
Bronimy się przed tym światem. Ponoć tak trzeba. Oznaki jesieni za oknem. Jesieni człowieczeństwa. Bo jakże inaczej nazwać ten świat stechnicyzowany, w którym każdy z nas niedługo dorobi się portu USB czy łącza bluetooth gdzieś pod kołnierzykiem.
Spacerowałem w parku
[…]
Spacerowałem w słońcu
Sprawiło mi to tyle zabawy
Przecież wyjazd z domu w jakieś ustronne piękne miejsce jawi się bezsensownym zmęczeniem materiału. Po co wybierać się w jakąś dzicz, po co ładować się w warunki bytowe gorsze od tych, które mamy w domach. Męczyć się na szlakach gór, czy pluskać w jeziorach, których woda budzi nasze obrzydzenie.
Leże na plaży
Ciemność mnie nie sięga.
Świat nie jest taki zimny
Jednak ciągle sprawia, że zwijam się w kłębek.
Lepiej usiąść wygodnie z pilotem w dłoni i obejrzeć reportaż w National Geographic. Wzdychając przy tym, jak pięknie jest gdzieś tam, w świecie… Prawda, że lepiej? Prawda, że wygodniej? A że przy okazji jesteśmy komfortowo odrętwiali, co przecież nic nie szkodzi.
Boli odczuwać i słyszeć
Boli temu podołać i ukrywać to
Boli dotykać i budzić się
Boli pamiętać i żyć dalej
Ja tak nie chcę. Wiem, starzeję się. Przywiązuję się do rutyny dnia. Śniadanie z synem, droga do szkoły, praca, popołudniowe zakupy, obiad, koszenie trawnika, kolacja, piwo, mecz i sen. I tak codziennie. Co tydzień. Każdego miesiąca. Przez lata. Do śmierci.
Mówią mi, że nie potrwa długo
Drzwi są zamknięte
Fartuchy założone.
Zbyt jasno by był dzień
Jest rozwiązanie. Mimo całej bezsilności, mimo upodlenia, jakiemu poddawani jesteśmy na co dzień cały czas trzeba szukać nowej drogi. Ja jej nie wskażę. Sam ją znajdziesz czytelniku, jeśli dotarłeś do tego miejsca w tekście. Bo że poszukujesz, jestem pewny. Nie czytałbyś tego tekstu, nie słuchałbyś takiej muzyki.
Krzyczę o pomoc
Próbuję się wyłamać i trafić na ląd
Uważaj na siebie, to miejsce jest samolubne, człowieku
Próbuję się wyłamać i trafić na ląd
Uważaj na siebie, to miejsce jest samolubne, człowieku
Próbuję się wyłamać
Oto prawdziwe życie. Nie jakiś wyidealizowany raj, tylko zwykła codzienna orka w losie. Mam smak krwi w ustach, kiedy jesteś w pobliżu? No jasne. Uczucie zbyt bolesne by sobie z nim poradzić? Oczywiście. Próbuje sie przeciwstawić, jednak nie skończyłem z Tobą na razie? Jakżeby inaczej.
Pytania bez odpowiedzi. Krótkie urywane strzępy rozmów i przemyśleń. I ta oczywista prawda. Smutna, melancholijna, momentami mroczna płyta, która jest dla nas zarazem przesłaniem lepszego jutra. Jeśli zadajemy sobie te wszystkie pytania, jeżeli próbujemy na nie wnikliwie odpowiedzieć to nie ma się czego bać. Przyszłość wcale nie będzie nędznym ciemnym tunelem z przepaścią na końcu. Ale to od nas zależy. To my decydujemy…
Archive. Lights.
Najnowsza płyta Archive to – co tu dużo gadać - znakomity album. I … kropka. Bardziej przemyślany. Zaskakujący. Symfoniczny rozmach najdłuższego na płycie utworu tytułowego idealnie wpasował się w transowy i tajemniczy nastrój rodem z ravelowskiego bolera. Ostra rockowa, wręcz nowofalowa jazda (System) przeplata się z liryzmem w najwyższej postaci (Headlights). Postpunkowe klimaty (Sane) skutecznie równoważy baśniowy wręcz romantyzm (Fold). Mimo mrocznych czasami tekstów album ma zdecydowanie pozytywne przesłanie. I tu leży jego wielka siła.
Polecam. Świetna płyta.
ps. Do płyty dołączono DVD. Oprócz dodatków mniej ważnych jest tu również zapis części paryskiego koncertu z 2005 roku. Znakomitego koncertu. Z porażającym You Make Me Feel oraz Fuck U na początek, hipmotyczym Numb, czarującym i ściskającym za gardło Headspace (ach, ta łza na policzku Marii Q), zapierającym dech akustycznym Again i absolutnym mistrzostwem świata w postaci Pulse. Koniecznie musicie to zobaczyć! Archive to po prostu wulkan, na którego wybuch patrzymy z otwartymi ustami…