1. Intro Never Never 2. Evening Games 3. Fight 4. Evening Wind 5. Beautiful World 6. Evening Overture 7. Children 8. A Street Between Sunrise And Sunset 9. Evening Games [encore]
Bonus video "Love Is Around You" video clip "Satellite Offstage" documentary
No – ja w sumie to nie wierzyłem. Nie wierzyłem, że jeszcze kiedyś doczekam się porządnego dvd grupy Wojtka Szadkowskiego (tu nieśmiało zdradzam swój negatywny stosunek do DVD Living In The Moonlight grupy Collage). Nie wierzyłem. A tu proszę, niewierny Tomaszu, a masz !
Evening Dreams to zapis koncertu, który odbył się we wrześniu 2005 roku w katowickim Teatrze im. St. Wyspiańskiego. Co ta technika z nami porobiła. Kiedyś na album koncertowy trzeba było czekać całe wieki (zespoły czasami przestawały już istnieć – vide wspomniany wyżej Collage) a tu dwa studyjne albumy i od razu DVD.
Najpierw słów kilka o samym wydaniu – wersja digipack – bo takową posiadam satysfakcjonuje mnie zupełnie. Podoba mi się sam układ opakowania, jak i pomysł, by wydawać płytę DVD razem z równorzędnym zapisem na CD. Pochwały zatem należą się wydawcy za zastosowanie jednolitego wzornictwa – bo nowa Anathema równie ładnie komponuje się na półce obok Satellite. Brawo.
Muzyka. Świetny początek – Never Never. Intro grane na bębnach i później zespół mknący przez nagranie z dynamiką Ferrari. A dalej – jeszcze lepiej! Evening Games z cytatami prawie żywcem wziętymi z gabrielowskiego Genesis słucha się z dreszczami na karku i z wypiekami na twarzy. Fight … dedykowane wiadomo Komu (ten głos zresztą pojawia się na wstępie, tak jak w studyjnym wykonaniu). Magia na całego.
Jednym słowem znakomity koncert. Trochę się obawiałem tego, co usłyszę. I – zupełnie niepotrzebnie. Muzykom udało się przenieść na scenę tę zwiewność gry, która tak miło zaskoczyła nas na „A Streets Between…”. Swoboda wykonania, zmiany tempa, piękne melodie – ech co tu dużo gadać – kawał świetnej muzyki, doskonale zagranej i zaśpiewanej. Muzy pełnej emocji, zmian tempa, klawiszowych pasaży i gitarowych solówek. Jednym słowem: MIODZIO.
Zatem z dziką wręcz przyjemnością i bez wahania polecam wam pierwsze DVD grupy Satellite. Posłuchajcie, naprawdę warto.