1. Red Rain 6:15 2. Come Talk To Me 6:13 3. San JAcinto 8:27 4. Mercy Street 9:17
Całkowity czas: 30:01
skład:
Peter Gabriel - vocals, keyboards;
Manu Katche - drums;
Tony Levin - bass, vocals;
David Rhodes - guitar, vocals;
Jean Claude Naimro - keyboards, vocals;
Shankar - violin, vocals;
Levon Minassian - doudouk;
Paula Cole - vocals;
Dla fanów oczekujących na album koncertowy Secret World Live płytka ta była przedsmakiem wielkiego, koncertowego misterium, dla niektórych zaś przypomnieniem wspaniałej trasy Secret World Tour (1992/93).
Na trwającą trzydzieści minut EP-kę składają się cztery kompozycje, będące prawdziwymi hitami w twórczości Petera Gabriela (pod warunkiem, że możemy tu użyć tego określenia). Nagrań dokonano podczas koncertu w Palasport Nouvo w Modenie (Włochy) w dniach 16 i 17 listopada 1993 roku, które później zmiksowano w Real World Studios oraz w Guillaume Tell Studios w Paryżu.
Płytę rozpoczyna energetyczny Red Rain już na wstępie rozbudowany o koncertowe smaczki, na które zawsze tak gorąco czekam. Doskonała forma Petera Gabriela, mimo tego, że trasa trwa już długo. Oczywiście zarówno zespół jak i inżynierowie dźwięku są na najwyższym poziomie. Dzięki temu mamy możliwość słuchania „zabawy kanałami” lewy-prawy, co zawsze mi się podobało, również publiczność jest bardzo dobrze „dopasowana” do głośności płyty. Słychać ich wtedy gdy trzeba i w takim natężeniu jak trzeba. Zaś kończący utwór duet Petera i fortepianu wypadł wprost fenomenalnie.
Come Talk To Me - ogarnia nas przestrzeń, w której po chwili pojawiają się szkockie dudy, głos Petera, to zaś wszystko razem po chwili wraz z bębnami, basem, gitarami wybucha wspaniałym porywającym rytmem. Ten utwór rozpocznie główną płytę i dlatego owacje są tak wielkie w trakcie tego tworu. Przed piątą minuta do ziemi przybija nas perkusja, i afrykańskie chóry, przestrzeń nas porywa, nic innego poza tamtym miejscem nie istnieje – ale gdzie ono jest?
Po tych dwóch bardzo dobrych utworach zostały nam jeszcze dwa, jeszcze lepsze. Obydwa nie znalazły się na oficjalnej wersji podwójnego Secred World Live, co powoduje iż ta EP-ka jest unikalna. Klawisze jak mantra, wciągające nas w podróż do San Jacinto, trochę basu Tony’ego Levin’a i stopa perkusisty wybijająca rytm, który po chwili „łapie” publiczność i przez dłuższy czas klaszcze. W pewnym momencie bardzo karmazynowe zagranie gitary. Te klawisze, cały czas coś pada z nieba… Linia basu jest tu zagrana mistrzowsko. Na całością zaś góruje klimat stworzony przez Petera Gabriela.
I hold the line - the line of strength that pulls me through
the fear
San Jacinto - I hold the line
San Jacinto - the poison bite and darkness take my sight -
I hold the line
And the tears roll down my swollen cheek - think I’m losing
it - getting weaker
I hold the line - I hold the line
San Jacinto - yellow eagle flies down from the sun -
from the sun
Ostatni utwór na tej EP-ce to Mercy Street, który dla mnie jest jednym z najlepszych utworów w historii muzyki w ogóle. Brawa fanów dowodzą zaś, że nie tylko dla mnie. Dzwonki przenoszą nas na upalną afrykańską ulicę, jakiegoś miasta. Praktycznie słyszymy tylko Petera Gabriela, dzwonki, piękną, cichą i spokojna linię basu oraz delikatne przestrzenie klawiszy. Zamykam oczy i przenoszę się w przestrzeń ponad wymiarami, wyobraźnia podsuwa niesamowite, nie do opisania miejsca. Bas akcentuje się coraz mocniej, pojawiają się bębny, utwór się rozwija, otacza nas coraz mocniej ciasnymi więzami przestrzeni i podróży. Pod koniec szóstej minuty rozlega się najpierw cichy, a z czasem coraz mocniejszy krzyk rozpaczy Petera – ten głos mówi nam o wszystkim, bez słów opowiada całą historię.. W ósmej minucie serce mi pęka. Doskonałość.
for Anne Sexton
looking down on empty streets, all she can see
are the dreams all made solid
are the dreams all made real
…
mercy, mercy, looking for mercy
mercy, mercy, looking for mercy
Anne, with her father is out in the boat
riding the water
riding the waves on the sea