O białostockiej grupie Newspaperflyhunting piszę tu dość regularnie od wydania przez nią albumu Iceberg Soul w 2014 roku. I od tych kilku lat formacja jest dla mnie swoistą zagadką. Czy brzmieniowa surowość i wykonawstwo to rodzaj przyjętej konwencji, pewne założenie, czy jednak artystyczna słabość? Cóż by tu jednak nie napisać, grupa dorobiła się na swój sposób pewnego stylu, który pozwala mi myśleć, że jednak „w tym szaleństwie jest metoda”. Zresztą, na ich bandcampowym profilu sami piszą o swej muzyce, że to... perfect imperfection.
To niedługi album. Ledwie pięć kompozycji i 35 minut muzyki. Muzyki, w której zespół jak zwykle stawia na kontrast. Połączenie „pięknej i bestii”. Tę pierwszą reprezentują niespieszne tempa, oniryczny klimat, pewna jesienna melancholijność i naprawdę całkiem solidna, zapamiętywalna melodyka. Bestią są brudne i surowe gitarowe formy, mające w sobie i coś z grunge’u, noise’u, shoegaze’u, punku ale też post metalowej i post rockowej stylistyki. W ową szorstkość uderzają też wokalne figury i to zarówno Michała Pawłowskiego jak i Gosi Sutuły-Grabowskiej. Trudno też odmówić tej muzyce pewnej nuty psychodeliczności. Najlepszy fragment? Otwierający całość No Hard Feelings.
Time Regained, nawiązujący ewidentnie tytułem do swojego poprzednika, Time Lost, z pewnością przypadnie do gustu miłośnikom ich twórczości, kibicującym im od tych kilku lat. Pozostali mogą spróbować wejść w ten ich chropawy muzyczny świat.