Ledwo rok wcześniej John Lennon na „Plastic Ono Band” mówił nam, że „sen się skończył”(„God”) a teraz karze nam marzyć od nowa. Lennon zdaje się uważać, że marzenie Beatlesów nie sprawdziło się, więc próbuje je stworzyć sam, pokojową utopię bez granic, w której świat będzie mógł „żyć jak jeden”, bez tych kłótni, i że The Beatles nie są już najlepszym sposobem na odnalezienie tego świata. Tylko, że świat miał pretensje do Lennona za prawdopodobnie niesławny wers z albumu: „wyobraź sobie, że nie masz żadnych dóbr”, podczas gdy sam był multimilionerem. Cóż za sprzeczność! A może jednak? Piosenka „Imagine” jest spełnieniem życzeń Johna o tym, jak chciałby, aby wyglądał świat (i jak większość z nas, skrycie lub nie, chciałaby aby wyglądał) – nigdy nie twierdził, że to marzenie łatwe do zrealizowania, a jedynie, że być może pewnego dnia się spełni. Tak czy inaczej, album „Imagine” przypomina nieco pierwotną szczerość pierwszej płyty Lennona „Plastic Ono Band”, tylko że z pełną premedytacją John dodał do niego „słodzik”. Powstała płyta będąca taka jak debiut tylko z odrobiną cukru i jest: „dla takich konserwatystów jak Ty!”-powiedział Lennon podczas jednej z rozmów Johna i Paula w prasie muzycznej. No cóż, tak. Bez wątpienia „Imagine” okazał się najlepiej sprzedającym się albumem w karierze Lennona i to właśnie ten album lepiej niż jakikolwiek inny oddaje człowieka i jego sprzeczności. Gniewny Lennon, przestraszony Lennon, winny Lennon, zakochany Lennon, zabawny Lennon, zmęczony Lennon: jeśli „Plastic Ono Band” jest najlepszym albumem Lennona pod względem pokazania nam jego prawdziwego wnętrza, to „Imagine” jest najlepszym albumem Lennona pod względem pokazania nam twarzy, którymi dzieli się ze światem.
Zwróćcie uwagę, jak na tak dobrze sprzedającą się płytę, jest ona bezkompromisowo szczera i kontrowersyjna. „I Don’t Wanna Be A Soldier” nie jest bynajmniej najlepszą antywojenną pieśnią, jaką kiedykolwiek napisano, ale biorąc pod uwagę liczbę egzemplarzy, jaką rozeszła się „Imagine”, może być najlepiej sprzedającą się i najczęściej słuchaną antywojenną piosenką w historii. Zauważmy, wydana w czasach, gdy reakcja Richarda Nixona na pokojowe protesty przeciw Wietnamowi była nieproporcjonalna. „Gimme Some Truth” jest najbardziej kontrowersyjną piosenką, jaką Lennon kiedykolwiek napisał. Pluje w niej na polityków i światowych przywódców, którzy udają, że wszystko jest w porządku, podczas gdy najwyraźniej nie jest. Melodia w „Crippled Inside” może i prowadzi nas do wesołego tańca, ale tekst o tym, że każdy dorosły jest w rozsypce, a jeśli nie jest to tylko się okłamuje, to ciężki temat w 1971 roku, podany niemal samoświadomie jako żart. Nawet sam numer „Imagine” jest mocny, jak hymn światowy. Nie ma bardziej „komunistycznych” przebojów niż te, a wydawanie takich piosenek w Stanach Zjednoczonych w 1971 roku, w czasie, gdy próbuje się wjechać do kraju, aby tam zamieszkać, było nader odważnym posunięciem. W „How Do You Sleep?” Lennon traktuje Paula McCartneya jako najnowszego kozła ofiarnego i źródło wszelkiego zła-prawdopodobnie niesprawiedliwie, choć nigdy się nie dowiemy, co tak naprawdę zaszło między nimi pod koniec czasów Beatlesów.
No i kolejna sprzeczność. Album „Imagine” jest zarówno bardziej, jak i mniej ważny od „Plastic Ono Band”. Płyta z 1970 roku była ostatnim słowem Lennona o jego bólu i uczuciach. Pod względem muzycznym była surowa i to pokazywało jej klasę. Jednak „Imagine” jest ważniejsza po prostu dlatego, że to właśnie na nim większość fanów zaczyna zwracać uwagę na Lennona, a on powoli wypracowuje swoje solowe brzmienie. Jest punktem, w którym Lennon wreszcie robi dobry użytek ze swojego gwiazdorskiego nazwiska. Jeśli kochasz muzykę do tego stopnia, że bez niej twoje życie uległoby nieodwracalnemu zniszczeniu, to uważaj bo może ona być kapryśnym mentorem. Może sprawić, że wzniesiesz się na wyżyny tak radosne, że twoje serce poczuje się jak gdyby miało zerwać swoje włókniste kajdany. Może też wpędzić w taką rozpacz, że nie ma sensu dalej żyć. Może wywołać frustrację, gniew, empatię, miłość, pogardę, obojętność i śmiech w równych proporcjach. Pewnie to znasz. I tu masz wyjątkową rzecz, za jednym posiedzeniem dostajesz całą tą porcję uczuć.
Słuchaj „Imagine”.
I jeszcze zwróć uwagę.
Jak już pisałem piosenka „Imagine”, hymn światowy znaczy bardzo wiele. I z tekstem Lennona, który mówił o marzeniach i utopii rywalizuje ona z „I have a dream” Martina Luthera Kinga. I wyobraźcie sobie, że wciąż, nawet na ułamek sekundy świat nie zbliżył się do tej utopii i pewnie tak już pozostanie.
„Wyobraź sobie, że nie ma państw/ To nie jest trudne do osiągnięcia/ Nie ma za co zabijać, ani poświęcać życia/ I nie ma religii/ Wyobraź sobie, że wszyscy ludzie żyją w pokoju”.