Telergy to projekt Roberta McClunga, kompozytora muzyki, autora tekstów i multiinstrumentalisty, który swoją obecność zaznaczył już na ponad czterdziestu albumach (!) różnych wykonawców. Pod szyldem Telergy, który stworzył w 2009 roku, wydał właśnie trzeci krążek, przygotowany według tradycyjnych reguł. Tradycyjnych, czyli jakich?
Otóż McClung na dwóch dotychczasowych płytach Telergy podporządkowywał muzykę jakiemuś konceptowi odnoszącemu się do historii. Debiutancki The Exodus wydany w 2011 roku opowiadał o biblijnym wyjściu Izraelitów z Egiptu, zaś opublikowany dwa lata później The Legend Of Goody Cole mówił o żyjącej w XVII wieku w Hampton Eunice „Goody” Cole posądzonej o czary. Cechą charakterystyczną jego dotychczasowych wydawnictw był też swoisty epicki rozmach i aranżacyjne, instrumentalne bogactwo wynikające wprost z ogromnej ilości osób zaangażowanych przez McClunga do projektu. I to nie byle jakich osób, bo artysta ma szczęście do zapraszania sporych nazwisk. Na The Legend Of Goody Cole pojawili się między innymi Colin Edwin z Porcupine Tree, Ryo Okumoto ze Spock’s Beard, Ty Tybor z King’s X, Trent Gardner z Magellan, Nik Turner z Hawkwind, Dee Snider z Twisted Sisters, Joe Cairney z Comedy Of Errors, Emmanuel DeSaint Méen z Delusion Squared, czy Joel Hoekstra i Valerie Vigoda z Trans - Siberian Orchestra.
I Hypatia potwierdza te wszystkie cechy projektu Telergy. Tym razem muzyk poświęcił płytę Hypatii z Aleksandrii, filozofce, matematyczce, córce Teona z Aleksandrii - ostatniego dyrektora Biblioteki Aleksandryjskiej - zwanej „męczennicą nauki”. Samą historię doprowadził do jej tragicznej śmierci - morderstwa inspirowanego przez Cyryla Aleksandryjskiego, które do dziś wzbudza kontrowersje wśród historyków. Tradycyjnie też liderowi Telergy udało się, oprócz licznych muzyków klasycznych, chórzystów i śpiewaków operowych, zaprosić cenionych w świecie rocka wykonawców, takich jak Oliver Wakeman, Dave Ragsdale z Kansas, Parker Lundgren z Queensryche, Mike LePond z Symphony X, Oliver Holzwarth z Blind Guardian, czy Anna Phoebe. No i tradycyjnie też na Hypatii znajdziemy ogromne bogactwo instrumentalne. Sam McClung zagrał nie tylko na gitarze, instrumentach klawiszowych, fortepianie i basie, ale też na skrzypcach, wiolonczeli, mandolinie, ukulele, organach, sitarze, flecie i bałałajce. A znajdziemy tu też i klasycznych symfoników!
No dobra, z czym mamy zatem do czynienia na Hypatii? Z muzyką, która wpisuje się w formę rockowej opery, bądź rockowego musicalu, utrzymanego wszakże w konwencji symfonicznego metalu, chwilami metalu progresywnego z elementami hard’n’heavy. Dodajmy od razu ważką rzecz. To w zasadzie muzyka instrumentalna. Na albumie znajdziemy bowiem siedemnaście ścieżek, z których tylko osiem (czyli co druga) to kompozycje muzyczne. Między nimi wpleciona jest narracja przybliżająca koncept. W roli Hypatii występuje znana ze współpracy z Pink Floyd Durga McBroom - Hudson, w roli Teona, Bryan Hicks, a w roli Cyryla, Blake Carpenter.
Większość kompozycji jest przygotowana z rozmachem, ma epicki i wielowątkowy charakter, liczne zmiany tempa i nastroju. Astronomer zwraca uwagę świetnym gitarowym riffem i pięknym solowym popisem na skrzypacach, z kolei Philosopher łączy symfoniczne, żeńskie chóry z progmetalem, podlanym orientalnym sosem. Spore wrażenie robi też najdłuższy w zestawie, prawie 12 – minutowy The Burning of the Library of Alexandria, z klasycznym początkiem, operowymi chórami, powermetalowymi przyspieszeniami oraz pięknym motywem pianina i jeszcze piękniejszym solo na saksofonie. W Scapegoat królują oldschoolowe Hammondy, a w rozpoczętym nieco industrialnie Murder pachnie nowojorczykami z Dream Theater. Są też oczywiście elementy bardziej spokojne, ilustracyjne i przestrzenne, zbliżone do konwencji muzyki filmowej (Mathematician, Martyr).
Cóż, Hypatia, choć podobnych albumów trochę już powstało, to rzecz ciekawa, dająca słuchaczowi sporo muzycznych wrażeń. Do tego ładnie wydana w rozkładanym digipacku. Warto jej poszukać.