Zaciśnięte pięści, dość wyzywający strój, gniewny wyraz twarzy – przykuwa uwagę od razu. Już na okładce Olivia pokazuje, że tym razem ma dla swoich odbiorców coś konkretnego do przekazania: od strony tekstowej na „Strangelivv” dostajemy materiał bardziej zwarty niż na debiucie, buntowniczy, mocny. Jest mowa o zderzeniu kultur Zachodu i Wschodu (są nawiązania do tzw. arabskiej wiosny i Malali Yousafzai*, a na zdjęciach w książeczce Livki prezentuje się m.in. w białym czarczafie), konfliktach zbrojnych, wykorzystywaniu jednych ludzi przez drugich (to nawiązując do niewolnictwa, to do niesympatycznych praktyk korporacyjnych), Internecie, który na Zachodzie staje się narzędziem dyskryminacji, a na Wschodzie – walki z dyskryminacją…
Teksty – czasem, jak to z buntem bywa, trochę naiwne – to jedno, ale muzycznie ta płyta to jest petarda: mieszanina różnych stylów, aranżacji, instrumentacji – a wszystko wykorzystane w bardzo przemyślany, pomysłowy sposób. Wstęp jest delikatny – chór, zawodzenie smyczków – ale po chwili wracamy do klimatów znanych z debiutanckiej płyty: mocny, osadzony, pulsujący, pachnący Afryką rytm bębnów ozdabiające całość etniczne elementy… Do „Internet Is A Weapon” i „H-Bomb” wkradły się elementy współczesnego r’n’b (partie wokalne, rytmika) – ten drugi bardzo przyjemnie pachnie też poszukiwaniami Petera Gabriela i Kate Bush. „Geek Power” już od początku rozwija się ciekawie – z jednej strony plastyczne smyczki, z drugiej efektowny, funkujący basowy riff, który pięknie napędza całość – wściekle pulsującą rytmem (zresztą partie gitary basowej, chętnie wysuwane na plan pierwszy. „Graduation Day” dla kontrastu jest lekki, bujający, napędzany melodyjnymi, wszechobecnymi smyczkami. W „Warsaw” Olivia śpiewa na tle głównie gitary basowej (kiedyś podobnie grali Back Door), okazjonalnie gdzieś w tle dołączają smyczki. Jest jeszcze między innymi skoczne, trochę pop-punkowe „Sheldon Cooper” i „Exploitation”, przyjemnie podszyta bluesem i ładna fortepianowa ballada „Subways”…
Oj, sporo dzieje się na tej płycie: jest bogato, ciekawie, wciągająco. „Strangelivv” od pierwszego dźwięku wciąga i nie odpuszcza. A do tego wszystko napisała, zaaranżowała i wyprodukowała jedna osoba – o ile debiutancki album zapowiadał duży talent, druga (dla wykonawcy ponoć najtrudniejsza) płyta nie pozostawia wątpliwości: mamy do czynienia z Artystką naprawdę dużej klasy, mającą własny, osobisty pomysł na muzykę i świetnie go realizującą. Jak na razie – pewne miejsce na liście najlepszych płyt roku.