ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Lacrimosa ─ Elodia w serwisie ArtRock.pl

Lacrimosa — Elodia

 
wydawnictwo: Hall Of Sermon 1999
 
1.Akt
1. Am Ende Der Stille [8:08]
2. Alleine zu zweit [4:16]
3. Halt Mich [4:00]
4. The Turning Point [5:00]

2.Akt
5. Ich Verlasse Heut Dein Herz [8:31]
6. Dich zu Töten Fiel Mir Schwer [8:00]

3.Akt
7. Sanctus [14:13]
8. Am Ende Stehen Wir Zwei [5:47]
 
Całkowity czas: 57:57
skład:
Tilo Wolff - vocal, piano
Anne Nurmi - keyboards, vocal
AC - drums
Jay P. - bass
Sascha Gerbig - guitar
Gottfried Koch - guitar
The London Symphony Orchestra
Hamburg State - Opera
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,1
Album jakich wiele, poprawny.
,2
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,2
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,1
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,6
Arcydzieło.
,43

Łącznie 55, ocena: Absolutnie wspaniały i porywający album.
 
 
Ocena: 8++ Arcydzieło.
25.03.2014
(Recenzent)

Lacrimosa — Elodia

Jak to możliwe, że recenzja tego albumu nie pojawiła się jeszcze w przepastnej recenzyjnej bazie naszego serwisu? Nie wiem, jednak zrodziła się doskonała okazja, żeby tę wstydliwą zaległość nadrobić. W tym roku mija dokładnie 15 lat od ukazania się tego krążka. Płyty szczególnej i wyjątkowej. I absolutnie najlepszej w dyskografii tej szwajcarskiej kapeli.

Gdy Elodia pojawiała się na rynku Lacrimosa była już projektem z niemalże 10 – letnim stażem (dzięki Tomaszowi Beksińskiemu doskonale także znanym w naszym kraju) i z pięcioma pełnowymiarowymi albumami, w tym naprawdę znakomitym Stille, wydanym dwa lata wcześniej. To zresztą Stille było perfekcyjnym wprowadzeniem w Elodię, albumem zgrabnie łączącym muzyczne piękno z rockowym ciężarem w symfonicznej oprawie.

Tilo Wolff przygotował się do tego albumu wyjątkowo. Do całego przedsięwzięcia zaprosił Londyńską Orkiestrę Symfoniczną, muzyków hamburskiej Staatsoper i chór The Rosenberg Ensemble. W efekcie tego w pracach nad krążkiem wzięło udział ponad 180 muzyków (!) a nagrania odbyły się między innymi w Hamburgu i słynnym londyńskim Abbey Road. Czy mogło z tego wyjść coś przeciętnego? Nie. I nie wyszło.

Rezultatem tego była trwająca blisko godzinę rock – opera w trzech aktach. Muzyczny koncept poświęcony uczuciu bolesnej miłości i jej upadkowi, dla którego źródłem była ponoć prawdziwa historia. Historia opisana muzycznie przez Wolffa i towarzyszącą mu Anne Nurmi w sposób niezwykle wzniosły, patetyczny, z ogromnym rozmachem i pietyzmem. Album jest bowiem przewybornym przykładem idealnego zespolenia gotyckiego nastroju, metalowego ciężaru i symfonicznego rozmachu. Z perspektywy tych piętnastu lat odnoszę nawet wrażenie, że spośród tych trzech wymienionych podmiotów zdecydowanie dominują tu rozwiązania nawiązujące do muzyki klasycznej. Przykładem niech będzie trwający niemalże piętnaście minut epicki Sanctus zawierający przejmującą interpretację Requiem d-moll Wolfganga Amadeusza Mozarta. Ale ogrom i siłę orkiestry na tej płycie pokazują też rozpoczynający całość Am Ende der Stille kompletnie zdominowany przez nią oraz wstępy do Halt mich, The Turning Point, czy Dich zu töten fiel mir schwer. Z kolei w Am Ende stehen wir zwei imponują dopieszczone partie chóralne.

Żeby jednak nie było, iż króluje tu wyłącznie muzyka poważna. Bo Elodię tworzą tak naprawdę najzwyczajniej piękne kompozycje zagrane przez rockowy skład, z wyraziście i mocno bijącą rytmiką oraz zadziornymi, iście metalowymi gitarowymi riffami. Rozpoczęty akustycznymi dźwiękami Alleine zu zweit jest jednym z najpiękniejszych fragmentów albumu nie tylko ze względu na przejmujący refren (Tańcz życie me, tańcz, zatańcz ze mną jeszcze raz, zabierz mnie w ekstatyczny taniec czystej miłości) ale i fantastyczny wokalny duet Wolffa i Nurmi. Z kolei Halt mich to prawdziwy koncertowy killer. Do dziś pamiętam fana, który podczas pierwszej wizyty zespołu w naszym kraju, w warszawskiej Stodole w 2001 roku, regularnie wykrzykiwał Halt mich!, domagając się tej kompozycji. Jest też mój ukochany Ich Verlasse Heut Dein Herz z głębokim basem na wstępie i przejmującą gitarową solówką, mogącą wycisnąć łzy niejednemu twardzielowi. Nie można zapomnieć też o jedynym na płycie zaśpiewanym po angielsku przez Anne Nurmi rockowym The Turning Point. Tego rockowego, wręcz metalowego brudu jest też dużo w Dich Zu Töten Fiel Mir Schwer.

Cóż, to album który można kochać, albo nienawidzić, podobnie jak i samą Lacrimosę, mającą tyluż wyznawców, co przeciwników. Niemieckojęzyczne wokale pełne emfazy i teatralności, do tego mnóstwo romantycznego, słodkiego lukru mogą niektórych irytować. Rzeczywistość jest jednak taka, że Tilo Wolff na Elodii zapisał dzieło swojego życia. Co prawda jeszcze dwa lata później nagrał Fassade - album równie intrygujący – niemniej już później nie udało mu się wydać płyty tak niezwykłej, jak Elodia.

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.