Ostatnie lata były dla Neige’a okresem intensywnej pracy. Zaangażował się w ogromną ilość muzycznych projektów, w których z powodzeniem realizował swoje artystyczne zapędy. Wśród natłoku produkcji z udziałem tego muzyka tą najważniejszą aktywnością zdaje się być Alcest.
Za sprawą kolejnych płyt spod szyldu Alcest mamy okazję coraz to bardziej zagłębiać się w realia Innego Świata – krainy dziecięcych marzeń francuskiego muzyka. O ile Le Secret możemy potraktować jako klucz do wspomnianej krainy, to Les Voyages De L'Âme jest spoiwem łączącym kolejne wydawnictwa. Na Souvenirs D'un Autre Monde z powodzeniem mogliśmy dopatrzeć się dziecięcej niewinności, tajemnicy i intensywnych emocji. Z kolei Écailles de Lune to krążek, który był zdecydowanym krokiem w stronę muzycznych korzeni Neige’a. Pojawiło się na nim więcej agresji, nie tylko przez wzgląd na charakterystyczną dla black metalu perkusję, ale także miejscowe zastąpienie delikatnych wokali przejmującym krzykiem. Les Voyages De L'Âme jest czymś pomiędzy i w związku z tym płyta ta powinna trafić w gusta zwolenników poprzednich wydawnictw.
Okładkę zdobiącą ostatnie wydawnictwo Alcest po raz kolejny z powodzeniem można włączyć w poczet miniaturowej sztuki. Podróż duszy została okładkowo utożsamiona z pięknie narysowanym pawiem, a ten zerkając w naszą stronę zmierza ku wejściu do bliżej nieokreślonej przestrzeni.
Dobrze już wiemy, że Neige potrafi skomponować niesamowite utwory, napisać poetycko brzmiące teksty i wykreować niesamowity, magiczny nastrój. Pytanie tylko, czy starczy mu patentów na to, żeby kolejne podróże do jego Innego Świata nie stały się synonimem niedzielnych wizyt u nielubianej, starszej ciotki? Na chwilę obecną udaje mu się wymykać rutynie, ale powoli nie mogę oprzeć się wrażeniu, że do moich uszu dobiega ciche brzdąkanie ciotecznej zastawy.
Zaczyna się pięknie. Autre Temps to utwór, który promował Les Voyages De L'Âme i zdecydowanie wzmógł zainteresowanie trzecim długogrającym krążkiem Alcest. Dodatkowych rumieńców tej kompozycji dodaje teledysk idealnie oddający nastrój warstwy tekstowej traktującej o przemijaniu.
A distant prayer, carried by the evening wind
Enlivens leaves in their languid dance.
Hear the song of the old trees, singing for you
For the dark, resting woods.
So many seasons have passed; they did not wait.
The golden leaves dying on the ground
Will be reborn under bright skies
As this weatherworn world remains the same,
And tomorrow, you and I will be gone.
Kolejnym jasnym punktem tego krążka, który warto podkreślić, jest ciekawe rozwiązanie w Là Où Naissent Les Couleurs Nouvelles. Nie ma tu krzyku typowego dla Écailles de Lune, natomiast ta forma ekspresji została niejako położona na warstwie muzycznej, a tuż przed nią słychać czyste wokalizy. Wspomniane wzmocnione brzmienie głosu Neige’a uświadczymy tylko w jednej kompozycji - Faiseurs De Mondes, co tylko podkreśla zawieszenie Les Voyages De L'Âme pomiędzy dwiema wcześniejszymi płytami Alcest. Obrazu płyty dopełniają dwa udane, instrumentalne utwory: Beings Of Light i Havens.
Les Voyages De L'Âme zdecydowanie może się podobać, zwłaszcza jeśli potraktujemy to wydawnictwo jako swoistego rodzaju uzupełnienie, czy też dopowiedzenie brakujących stron historii o podróżach do Innego Świata. Znajdziemy tu dużo melodii, gitarowych partii, stonowanej, rytmicznej perkusji, dobrych wokali i ciekawych tekstów oraz garść emocji. Wszystkie elementy składające się na odbiór całości tego krążka doskonale znamy z poprzednich wydawnictw. Nieco odświeżone brzmienie, nowe opakowanie i szczypta innowacyjności zdecydowanie cieszy, ale niestety nie nazbyt długo.