Niewielu jest artystów, którzy potrafią zamknąć w trzech kwadransach muzycznego przekazu tak potężną dawkę emocji i wrażliwości, jak czyni to na swoim najnowszym krążku Kasia Nosowska. Album zatytułowany - 8, którego tak bardzo wyczekiwałem zaskoczył mnie muzyczną odmianą i jeszcze silniej utwierdził w przekonaniu, że bardziej osobistych, a jednocześnie tak uniwersalnych tekstów w tym kraju nie pisze nikt inny. Muzycznie za płytę odpowiedzialny jest, tak jak w przypadku chociażby UniSexBlues czy N/O, duet Macuk-Bors. Jest to jednak album poszukujący nowych rozwiązań brzmieniowych i kompozycyjnych, o czym wspomina w wywiadach Marcin Macuk – „Ten album jest odmienny od tego, co było dotychczas, zarówno ze względu na instrumentarium, jak i na podejście do formy. Chcieliśmy zmierzyć się z nową materią i fakturą muzyczną w odniesieniu do wcześniejszych wspólnych projektów, spróbować czegoś nowego, nieznanego. Na tej płycie tekst był pierwszy i nadawał ton podstawowy muzyce. Słowo uruchomiło wszystko inne.” Nowatorskie podejście do pracy i szersze wykorzystanie saksofonu barytonowego, klarnetu czy trąbki zdecydowanie odmienia oblicze muzyki na Ósemce. Elementy elektroniczne i syntezatorowe są oszczędne i łagodniejsze, a przestrzeń wypełniają smyczki i organy. Podobny zabieg zastosowano w przestrzeni rytmicznej, gdzie bity zastąpiono fortepianem i delikatnym pulsem perkusji.
Wsłuchując się w szósty (piąty autorski) solowy album artystki wyraźnie wyczuwalna jest mnogość inspiracji światową muzyką alternatywną ostatnich lat, jednak nie wskazywałbym konkretnych nazwisk czy tytułów bo nic nie jest tu narzucające się, czy wprost skopiowane; jest za to oszczędnie i dojrzale jak nigdy dotąd. Kompozycja otwierająca krążek to nie tylko tytułowy „rozszczep” w bardzo osobistej warstwie lirycznej, ale także rozwarstwienie dźwięków przybierające posępny wyraz i wzbudzające niepokój. Kolejne minuty tak bardzo przykuwają uwagę słuchacza, że czas spędzony przy głośnikach zdaje się płynąć szybciej, a poszczególne kompozycje uzależniają na długo. Dalej otrzymujemy szybsze „Daj Spać!” z pięknymi nuconymi wokalami w ostatniej fazie i transowy, transparentny singiel „Nomada”. Dla przeciwwagi ucho cieszą takie kompozycje jak klasyczne brzmieniowo „Pa”, czy monumentalny „Tętent”. Specyficzną wartość dodaną ponad zaserwowaną przez muzyków porcję nowych akustycznych dźwięków, tworzą także wokale Nosowskiej. Głos Katarzyny zawiera w sobie ogromną dawkę emocji i w porównaniu do poprzednich albumów wokale znalazły się na nowym znacznie wyższym poziomie ekspresji. Gdy padają słowa Kto piorunom ostrzy groty? / Kto z impetem nimi miota? udziela się egzystencjalne zwątpienie, gdy natomiast w zamykającym utworze „O Lesie” słyszymy zaskakujące jak na Nosowską pozytywne – Porzuć miasto i chodź.. / Musisz tu przyjść / Musisz tu przyjść / Czuję, że idziesz..., wyczuwa się niemal namacalnie emocje wyczekiwania i utęsknienia.
Premiera Ósemki wyznaczona na pierwszy dzień astronomicznej jesieni, to absolutny strzał w dziesiątkę. Zawartość tekstowa to jesienna piguła nastrojów na lepsze i gorsze, chłodne wieczory. Tradycyjnie możemy podziwiać nietuzinkowe, i ocierające się o erotyzm opisy relacji damsko-męskich. Kasia przyzwyczaiła nas już do osobistych i naturalistycznych tekstów łamiących stereotypowe postrzeganie granic dopuszczalnych dla kobiecej wypowiedzi. Na 8 autorka dotyka także wielu pozornie powierzchownych i banalnych problemów związanych z codzienną szarością życia i tęsknotą za tak naturalną każdemu bliskością. Wszystko to ujęte w wyszukane i ciekawe metafory, opatrzone dodatkowo świetnie zakamuflowanymi ozdobnikami skrywającymi mnóstwo najprostszych uczuć i odczuć takich jak miłość i nierozłączny z nią ból. Podsumowując wszystkie odczucia po zapoznaniu się z nowym albumem trzeba także wspomnieć o ciekawym projekcie okładki autorstwa Macio Moretti. Cała niedoskonałość przedstawionego na fotografii palca koresponduje z warstwą tekstową i wpisuje się w inspiracje artystki codziennym, niewyidealizowanym życiem.
Obowiązkowa pozycja w jesiennej płytotece!