Jakiś czas temu Druid wspomniał o zespole Riverside. Niedługo potem dotarła do mnie mała acz intrygująca płytka .....
Tych 5 utworów zarejestrowanych jako materiał demo przyznać trzeba to pieczołowicie przygotowana produkcja, pełna dynamiki. Chłopcy z Riverside zamknęli w półgodzinnym programie całą kwintesencję rocka progresywnego mocniejszego uderzenia, niebanalnie wykorzystując znane wcześniej klimaty Pink Floyd, Collage (oj lista długa byłaby). Otwierający kompilację utwór "The Same River" jest tym dla Riverside, czym "Moonshine" wspomnianego Collage. Bardzo sympatycznie brzmi sekcja rytmiczna i klawisze. Również dobór linii melodyjnej do możliwości wokalisty jest przemyślany, wyproporcjowana gitara i tło klawiszowe, które nie wychyla się w żadnym momencie na pierwszy plan, jednak milutko trąci delikatnością progresji lat 80-tych.Wokalista na wyższych partiach bardzo przypomina Steve’a Hogarta, i co najważniejsze – brzmi świetnie.
Hard-rockowy "Out of Myself"oraz wyraźnie krimsonowski "Reality dream" nie pozwalają wątpić w klasę zespołu. Ta młoda warszawska formacja wspaniale potrafi złączyć klimat elektronicznego grania z wykorzystaniem znienawidzonego przez rockfanów arpeggia co słychać na wstępie w „Reality Dream”, melodykę progresji lat 80’tych również zawartą w tym utworze oraz mocnego łamanego rytmu. Zagłębiając się w materiał demo zespołu nie mam wątpliwości, że oto nawet Kuba Wojewódzki™ pośród swoich dość osobliwych słów krytyki mógłby zespół pochwalić. Ale zostały jeszcze dwa utwory, o których warto coś napisać. "Loosing Heart" ... krimsonowski "Epitaph" .. marillionowski "Lavender", pendragonowy "Kowtow" Przypadli mi do gustu tym utworem, pełnym ciepła ale i lekkiego niepokoju, zwraca swoją uwagę liryka, dość wyraźnie intonowana przez Mariusza i ta przepiękna solówka połączona z czysto collage’owymi klawiszami. No cóż. Uwielbiam takie klimaty ... jak to mawiają: te typy tak mają.
Zamykający całą kompilację utwór "The Curtain fall" zwara swoją uwagę melodyką do jakiej nas przyzwyczaił Marillion, z równie ciekawą aranżacją oraz bardzo miłymi muzycznymi akcentami, zakończoną .... no właśnie ... ??
Sama płytka przygotowana jest bardzo ciekawie – drukowane, czarne CDR’y (BRAWO!!) profesjonalnie przygotowane demo jedynie brzmienie perkusji zdradza nam z jakim typem nagrań mamy doczynienia. Gorsze słyszałem płyty uznane za "oficjalne" czy "debiuty". Nie wstydzę się polecić Wam tą płytę. I dam 8 punktów (bardzo dobra), ponieważ to co chłopaki robią jest świetnie, robią to profesjonalnie, wspaniały materiał na nadchodzące długie jesienne wieczory. I mam nadzieję, spotkać się z tym wspaniałym zespołem, oraz w końcu ujrzę oficjalną płytę. O mały włos nie wydałoby tego Sony Music Polska, w napadzie ambicji wyrazili zainteresowanie tym materiałem. Może, w przypływie zmian jakie obecnie przeżywa ta firma, znów przyjdzie im do głowy ta myśl? Życzyłbym tego zespołowi. Warto.
Pozdrowienia dla Piotrka, z którym bardzo sympatycznie uskutecznialiśmy korespondencję poprzez najpopularniejszy polski komunikator ;)