Najpierw miała być transmisja TV. Niestety, włodarze najpierw TVP, a potem Polsatu nie dogadali się z Davidem i jego ekipą techniczną. Potem miało być samo DVD z Gdańska oraz niezależnie od niego płyta live zbierająca najciekawsze nagrania z całej trasy "On An Island". Przy wyborze nagrań na płytę okazało się, że najlepiej wypadły w większości właśnie nagrania z Gdańska, więc ostatecznie to ten koncert (prawie) w całości trafił na album live.
Album ostatecznie wyszedł w 2008 w kilku różnych wersjach, różniących się ilością płyt CD, LP bądź CD i DVD oraz ilością materiału dodatkowego (ktoś zapomniał powiedzieć Davidowi o kryzysie). Najciekawiej prezentuje się limitowana wersja 3 płyty audio + 2 DVD (+kostka, fotka Gilmoura fundującego łapę Wałęsie – albo odwrotnie, plakat, kopia biletu i stage passu itp.).
Jak wypada koncert ze Stoczni Gdańskiej? Repertuarowo w sumie bez rewelacji. Wstęp z "Ciemnej Strony", potem w całości "On An Island", potem już do końca floydowskie klasyki , w tym w hołdzie dla Syda Barretta "Astronomy Domine" z czasów przedgilmourowych. Czyli tak jak na pozostałych koncertach trasy. Jedyny dodatek względem innych koncertów to wpisanie na tracklistę "A Great Day For Freedom". Miłe to, ale na innych koncertach okazyjne dodatki do zasadniczej tracklisty też się zdarzały. Szkoda, że poza "On An Island" David odpuścił zupełnie swoje solowe płyty, a w sumie ma ich na koncie jeszcze trzy... Poza tym, mam wątpliwości, czy prezentacja całego "On An Island" była dobrym pomysłem. Ta osobista, dość wyciszona płyta w całości świetnie sprawdziłaby się na jakimś bardziej intymnym, kameralnym koncercie, w niedużej sali. Na koncercie na kilkadziesiąt tysięcy ludzi, na otwartej przestrzeni, ten subtelny, intymny klimat gdzieś pryskał... Poza tym - wszystko zagrano w sumie podobnie do wersji płytowych. Zabrakło trochę szaleństwa, więcej koncertowej energii, luzu, spontaniczności. Że orkiestra? No dobrze, ale w sumie w większości utworów jest tylko dodatkiem. Można było lepiej ja wykorzystać, do ideału z koncertu Procol Harum z Edmonton jeszcze sporo brakuje (choć do chwilami niedorzecznych wtrętów z "S&M" Metalliki na szczęście jeszcze dalej). Poza tym usunięto wszelkie kiksy, pierwsze nieudane podejście do "Fat Old Sun" wypadło w całości. Z koncertu stracił się też "Wot's Uh The Deal" – szkoda, bo akurat ten utwór – obok "Mudmen" z tej samej płyty „Obscured By Clouds” - był dla mnie zawsze taką zapomnianą floydowską perełką i było mi miło, że David postanowił ten urokliwy utwór odkurzyć... Podobno zabrakło miejsca na płycie CD i musiał wypaść z tracklisty. Szkoda, że nawet na dodatkowej płycie CD się nie znalazł (tylko w wersji winylowej).
No dobra, poględziłem sobie. A prawda jest taka, że to bardzo fajna płyta. "A Pocketful Of Stones" z orkiestrą nabrał blasku; dopiero teraz tak naprawdę się do tego utworu przekonałem. Świetnie zabrzmiały w koncertowych wersjach "Echoes" (zwłaszcza pierwsza połowa, gdzie wreszcie zagościła koncertowa spontaniczność i energia) i "Comfortably Numb" gdzie David popisał się znakomitym solem gitarowym. Efektownie wypadło "Shine On You Crazy Diamond", z lekkim przearanżowaniem części śpiewanej, i "High Hopes". Znakomicie w swoich partiach wypadał nieodżałowany Rick Wright.
Ciekawie wygląda też dodatkowa płyta z wyborem nagrań z pozostałych koncertów trasy. "Shine On You Crazy Diamond" z koncertu we Włoszech, z wstepem odegranym na kieliszkach do wina - jak w bardzo pierwotnej wersji tego utworu. Kolejny hołd dla Syda Barretta - tym razem "Dominoes". "Find The Cost Of Freedom" a cappella – pamiątka wspólnego grania z Davidem Crosbym i Grahamem Nashem. "Coming Back To Life" – kolejny gilmourowy utwór z czasów Floyd. No i "On The Turning Away" – wykonane jeden raz podczas trasy, za to z piękną tekstową wpadką Davida...
Co do części video: sam koncert z Gdańska w nieco okrojonej wersji – sfilmowany porządnie, acz bez rewelacji. Znów: „Wot's... Uh The Deal” wylądowało jedynie jako tło do napisów. Szkoda, że nawet w bonusach zabrakło miejsca... „Gdańsk Diary” to trzydzieści parę minut making-of: budowa sceny, soundcheck, konferencja prasowa Gilmoura (widać przez moment Wiesława Weissa), spotkanie z Wałęsą (panowie porównują swoje liczne rodziny, wieść o najnowszej latorośli Davida Wałęsa komentuje, że jemu z męskich spraw pozostało jedynie golenie). Wersja 5.1 „On An Island”. Webpass do ekstra materiału audio do ściągnięcia. Trochę dodatkowych ujęć z koncertów. I bodaj największa ciekawostka: rejestracje fragmentów jamowanych sesji, jakie Gilmour, Wright, Pratt i DiStanislao urządzili sobie w studiach The Barn. W jednym z nich panowie pozamieniali się instrumentami i można pooglądać Davida grającego na perkusji! Niezbyt ciekawie wygląda za to Wright – czyżby już wtedy chorował...?