Podejrzewałem, że kiedyś taka płyta musi wyjść. Jordan Rudess po serii mniej lub bardziej ciekawych albumów solowych w końcu zdecydował się na instrumentalne, klawiszowe wersje utworów swojej macierzystej formacji – Dream Theater. Wybór padł konkretnie na ulubione ballady Jordana, dodatkowo mamy 3 zupełnie nowe mini-utwory. Właściwie to w tym momencie mógłbym zakończyć recenzję, bo chyba każdy kto choć trochę zna DT, wie jak wygląda ten album. Nic nowego tutaj nie usłyszymy, wersje utworów zbliżone są do oryginalnych, czasami dodany jest jakiś wstęp czy zakończenie. Oczywiście wszystko zagrane jest dłużej, gęściej i bardziej bogato. Jordan przebiera palcami aż miło. Skrajni wielbiciele jego talentu będą zachwyceni, reszta pewnie mniej. Na uwagę wg mnie szczególnie zasługuje „Another Day”, „Through Her Eyes” czy „The Spirit Carries On”. Rudess oczywiście stara się nadać całości uduchowiony klimat i głębie wyrazu, ale nawet kiedy mu się to udaje, słyszę tylko oryginał odarty z rockowego brzmienia i instrumentarium, a nie unikalne, indywidualne i zaskakujące wersje klasyków. Kto wie, czy takie da się w ogóle nagrać. Nowe kawałki też nie są niczym szczególnym. Ot, popis technicznego mistrzostwa JR. Album-ciekawostka, nic więcej. Być może osoby które nie znają Dream Theater trafią na ten krążek przypadkiem i zainteresują się dzięki niemu zespołem.