Dobrze, że powstają takie płyty. Dobrze, że są wybitni instrumentaliści, którym chce się realizować takie projekty. Dobrze wreszcie, że istnieją szacowne firmy fonograficzne, które mają odwagę na podobne publikacje. Nie pierwsza to przecież przymiarka Magna Carty: wystarczy wspomnieć Liquid Tension Experiment czy tez The Lonely Bears.
Situation Dangerous to drugi już owoc współpracy panów: Terry Bozio, Tony Levin oraz Steve Stevens. Poprzednie ich dzielo - Back Light Syndrome z 1998 roku w głównej mierze wypełniła muzyka improwizowana w studio. Krążek powstawał aż... 4 dni ! Tym razem na nagrania poświecono 2 tygodnie i w efekcie otrzymaliśmy kompozycje bardziej poukładane, co oczywiście nie znaczy, że mniej świeże i ekscytujące, a wręcz przeciwnie. Spragnionych większej wiedzy na temat muzycznych karier naszych bohaterów odsyłam do Metal Hammera 11/2000 i artykułu Michała Krzywdy na stronie 69. Od siebie dodam tylko, że T. Bozzio można też usłyszeć na słynnym projekcie Trenta Gardnera - Explorers Club, zaś T. Levin wystąpił na wspomnianych już Liquid Tension Experiment 1 & 2. Jak więc widać Magna Carta przypadła panom do serca i vice versa. To teraz ponownie o muzyce. Mówiąc najprościej Situation Dangerous to efektowna mieszanka klimatów King Crimson, prog hard - rockowego wymiatania tudzież akcentów ... flamenco, zaś brzmi to wszystko wybornie. Kiedy po raz pierwszy usłyszałem początek albumu - pierwsze takty Dangerous, nieco się wystraszyłem, że możemy znów mieć do czynienia z nudną jak flaki z olejem, choć podobno progresywną "sieczką" jaką serwują nam chłopaki z Planet X. Na szczęcie nic z tych rzeczy - obok fragmentów tyleż szybkich co błyskotliwych znalazło się tu miejsce na klimatyczne zwolnienia i wyciszenia - jest to nader udane wprowadzenie do całości albumu, który najlepsze dopiero kryje przed nami. Na ten przykład kolejny, najdłuższy na krążku Endless - muzyka z początku snuje się dość leniwie wprowadzając słuchacza w przyjemny nastrój odrętwienia, pojawiają się śliczne melodie, a wszystko to powolutku, lecz nieuchronnie zmierza do gwałtownego finału, którego przedsmak muzycy serwują nam gdzieś w 6 minucie. Mówię przedsmak bo na te właściwe szaleństwo trzeba poczekać jeszcze jakieś 90 sekund - dla mnie jest to dowód mistrzostwa w zakresie konstruowania dramaturgii utworu tak by słuchacz z niecierpliwością chłonął każdy, kolejny takt. Podobnie należy pochwalić Tragic - kolejne znakomite odświeżenie Crimsonowskiej formuły, gdzie dodatkowym atutem jest umiejętność wykorzystywania wyrazistszych niż czyni to Fripp linii melodycznych. W zakresie nieco krótszych form wyróżnia się Crash - wspaniała, galopująca przed siebie, hard - rockowa kompozycja tudzież dwa utworki nawiązujące do wspomnianej już stylistyki flamenco - Spiral oraz Tziganne. A Melt i Lost ? Hm... chciałbym niniejszą recenzją zaprosić Was na instrumentalną ucztę jaką zafundowali nam Bozzio, Levin i Stevens, dlatego też wspominać o wszystkich bez wyjątku daniach byłoby zapewne nietaktem - nadmienię tylko, że finałowy Lost jest godnym zwieńczeniem tak wyśmienitego tudzież zaskakującego albumu jak Situation Dangerous. Smacznego :-)