Zawsze się zwracam o poradę do mego mentora i głównego zleceniodawcy - szlachetnego
Marka Tulliusza Cycero. Powiecie - ależ głupi przydomek rodowy, groch, zwykły
groszek. No tak - nie wnikając w jeszcze głupszą rodową tradycję pochodzenia
tego przydomku mogę wskazać kilka przykładów bardziej upokarzających dla ich
właścicieli przydomków - Calus (łacińska nazwa odbytu), Culibonia (nazwa oferowanych
przez rzymskie prostytuki stosunków analnych) czy też najgorsze z nich - Fellator
(ten ma przynajmniej pozycję uprzywilejowaną) oraz .....dobra już zmilczę. Wiecie,
to przez to wino, zwykłem je pić na sposób tracki, dlatego chcąc wytrzeźwieć
odwiedzam Cycerona - on (jeśli już zechce) pije je na sposób grecki tzn. z dodatkiem
trzech części wody. W sumie ciota.
Dobra, wymknęło mi się. Ten człowiek ma przynajmniej wyrobiony gust czego nie można
powiedzieć o 99% populacji - srającej, zasikującej, zarzygującej nasze wspaniałe
miasto, stolicę Imperium, a nawet coś więcej - samo Imperium, jego serce.
Dobra, brnijmy dalej. Wczoraj podrzuciłem mu debiut formacji (on też bierze kilka
głębokich wdechów zanim wymówi tę barbarzyńską nazwę) - Lebenssteuer - tak może
brzmiało pierwotne imię tego olbrzyma z Koryntu, który walczył z Dienekesem
i jego bratem. To były czasy - czasy bohaterów i herosów, nie to co teraz. Dienekes,
król - Leonidas, Polynikes... Zawsze się zastanawiam czemu historycy opowiadają
li tylko o 300 Spartiatach? A 1000 Lecedemończyków? Ponad 2000 Arkadyjczyków?
400 Koryntyjczyków? 400 Tebańczyków i, co najważniejsze, 700 Tespijczyków? I ten
okrzyk: "Tespia!!!" kiedy 2000 Medów spadało do morza pchane przez grecką,
niezdobytą falangę podczas pierwszej z czterech bitew pierwszego dnia wojny
(bo to była wojna, a nie bitwa!!!) o Termopile. Historia zapomina o małych, na
annałach spisanych dziejów figurują tylko wielcy. Myślicie, że Cycero jest inny?
Na Heraklesa! (to jego ulubiony zwrot) to jest późny Samael i do tego zchałturzony!
Tak właśnie orzekł. Ubodło mnie to.
- Bardzo schałturzony? - spytałem.
- Bardzo - odparł krótko.
Szanuję mego mentora, acz mam własne zdanie schowane gdzieś głęboko.
- Ile dajesz tej płycie?
- 2
- Kurwa! Ja pierdolę! (niedawno widziałem Dzień Świra, wybaczcie)
- Za mało?
- Wiesz, w czasach kiedy Jowisz porzucił młodzieżowy big-band dla Dionizowskiego,
bezmyślnego CPM nie dziwię się Twojej reakcji.
- CMP? Co to ?
Uśmiechnąłem się z nieudawaną wyższością. Dla kogoś kto li tylko dzierży
żelazny pierścień Rzymskiego Obywatela odróżniający go od psa (bo psy nie lubią
pierścieni i do tego żelaznych) łaską bogów wydaje się krótka chwila wyjaśnienia
skierowana do patrycjuszowskiego rodu.
- CPM, Całkiem Prymitywna Muzyka, dobry skrót.
Cycero się zaśmiał.
- Nie kalaj własnego gniazda Dobistofelesie. Wiesz co jest prawdziwą cnotą?
- Mów mi o tym.
- Powiem, bo widać iż zapomniałeś. Prawdziwą cnotą jest brak pragnień. Czego
pragniesz Dobistofelesie?
- Zrecenzować płytę formacji Lebenssteuer zatytułowaną Dead Smile.
- Zatem daruj sobie, jak powiedziałem - beznadziejny post-Samael z malutką dawką
Pantery. Nie masz większych pragnień?
- Mam.
- Wczorajszej nocy przyśnił mi się koniec pewnego portalu. Złość, zazdrość,
rozleniwienie. Czytałeś jak umarł Aleksander Wielki?
- Tak. Za duży upał w Babilonie, za dużo ciężkiego wina, za dużo dziwek i.....
- Aleksander kochał tylko Roksanę.
- Oczywiście. Ale przedtem kochał także Statejrę i półboga - Hefajstiona.
- Miłość człowiecza jest niezbadana. Głupia jak decyzja Leonidasa, iż ze Sparty
pojadą tylko ojcowie rodów, a jednocześnie wzniosła jak ta sama decyzja, by do
samego końca pozostali Spartiaci tudzież wojownicy Tespii.
- Głupi są przede wszystkim prawnicy, oratorzy - popatrzyłem mu głęboko w oczy -
Ci co mienią się być lepszymi od innych, nie wiem co im daje prawo
wyśmiewania gustów innych, w takiej Galii jest dużo różnych kapel grających
ciężkiego, celtyckiego rocka, wystarczy wspomnieć.... a zresztą i po co?
Już kilku głupców na jednej liście pokłóciło się o to, która odmiana napierdalania
jest lepsza, śmiechu warte. Masz mi za złe maniery? - pochodzę przecież z plebsu,
mieszkam na Eskwilinie, pomiędzy Suburą - dzielnicą wiecznego
handlowania ciałami a Necropolis - zamień słowo "ciało" na "zwłoki" a będziesz
miał to samo.
Ale Cycero był sobą - obiektem westchnień wielu szlachetnie urodzonych, rzymskich
synów co to siedzą na koniu na wyniosłości swojego konia - łatwo domyśleć się o co
chodzi.
- Jesteś przegrany w tym dyskursie Dobistofelesie. Nie możesz się ze mną równać.
- Wiem, ale co z tego. Co łączy Lebenssteura, Samaela, Panterę, Ciebie, mnie, Caladana,
CPM, TDOE, Sullę czy Cynnę?
- Nic mój drogi. Ten dialog jest zbyt błachy bym go wkomponował w swoją biografię.
- Więc odmówisz mojej prośbie?
- Odmówię. Muzyka Lebenssteura ze względu na swą koszmarną wtórność jest nie,
do obronienia na rostrum. Wyrzekam się tej sprawy.
Wiedziałem, że Hortensjusz też tego nie weźmie.
Cholerni prawnicy.
BTW: dzięki Steven, bez Twej pasji przeniesienia maniery Chandlera w błogosławione czasy, kiedy to nie znano ni rewolwerów ni progmetalu chyba bym ogłupiał na ten szczególny sposób czyli świadomie.