Czy lubią Państwo kremówki? Ja lubię. A ile możecie zjeść na raz? Cztery, pięć? No góra sześć. Potem już strasznie zamula. Takie płyty działają podobne. Jak tylko popatrzyłem na tytuł - „Guitar Ballads”, to już widziałem mniej więcej o co chodzi. Że szykuje mi się obcowanie z rzeczą typu „25 Instrumental Greatest for Ocaryna” (lub cymbałki, na jedno wychodzi). No, zdecydowanie nie jest to mój ulubiony rodzaj płyt, oj zdecydowanie nie. Zgodnie z przewidywaniami – jaki tytuł – taka płyta. Mamy do czynienia z trzynastoma utworami typu gitarowa ballada – z rzadka ozdobione jest to ludzkim głosem ( tylko w jednym – „Destiny”). Z tym , że pierwsze trzy utwory są ze sobą połączone i tworzą coś w rodzaju mini-suity.
Uczciwie musze przyznać, że ta płyta nie boli. Nie wywołuje reakcji alergicznych, typu swędząca wysypka, ani nudności. Kilka z tych utworów, gdyby je umieścić na bardziej zróżnicowanych muzycznie albumach, całkiem nieźle mogłoby się na nich wyróżniać, na przykład „Come Back” – jazzujący numer nieco w stylu Pata Metheny, do tego z dęciakami. Kogo poza Methenym lubi Dudin – lubi Santanę i Moore’a. Tak na zmianę – jak w „Sunset” gra pod Santanę, to „Casiopea” jest w stylu stillgotthebluesów . Do tego „Tears” brzmi jak Camel z sesji „Stationary Traveller”. Chyba najlepiej wypadają na poły akustyczne delikatne, jazzujące utwory, gdzie bardziej chodzi o melodie i nastrój, a nie technikę – właśnie – „Come Back”, ”Nostalgia” i króciutka miniatura „100% Nylon”. Jako bonus mamy jeszcze raz „Come Back”, w nieco innej wersji z grającą bardziej latynosko sekcją.
Taka muzyka ma pewne zastosowanie – czysto użytkowe. W każdym domu powinna być taka płyta. Powiedzmy w zbiorach każdego mężczyzny. Bo nie ma co ukrywać, płeć piękna w większości jest bardzo kiepsko osłuchana. Czasami jesteśmy w sytuacji, kiedy musimy zrobić trochę nastroju muzycznego, no i czym? Przecież nie Dream Theater, albo PoS, czy nawet Porcupine Tree, bo się spłoszy i ucieknie, a na przykład przy Vangelisie zaśnie. Mając na podorędziu takiego Dudina, problem mamy rozwiązany.