Recenzując w połowie czerwca wyśmienity album Cea Serin – Where Memories Combine napisałem:
„Być może na progmetalowym niebie pojawi się niespodziewanie nowy meteor...na wszelki wypadek raz po raz spoglądam w górę... „
Tym razem atak nadszedł niespodziewanie z Ameryki Południowej, a dokładniej z Brazylii. Napisałem „niespodziewanie” ale do końca nie jest to prawda. Od dłuższego czasu dochodzą do mnie sygnały dotyczące rynku Brazylijskiego. To istna kopalnia progresywnej muzy. My Europejczycy zapatrzeni we własne podwórko często nie zdajemy sobie sprawy, że w tak egzotycznych dla nas miejscach powstaje sztuka dorównująca lub nawet przewyższająca poczynania mieszkańców starego lądu. Muszę zaznaczyć, że płyty docierające do mnie to tylko wierzchołek góry lodowej.... Zatem zgodnie z wszelkimi prawidłami probabilistyki w końcu musiała pojawić się płyta pretendująca do miana fenomenalnej lub nawet genialnej.
Mindflow jest młodym zespołem z Sao Poulo powstałym gdzieś w okolicach 1999 roku. Just The Two Of Us... jest debiutem... i to jakim!!!!! Dość długo czekałem na taki krążek. Myślę, że album ten ma szansę nie tylko na top tegorocznych zestawień ale i na stały dostęp do „progmetalowego Olimpu”.
Muzykę Brazylijczyków określiłbym jako mix Pain Of Salvation, Dream Theater i......Spiral Architect (szczególnie gra basisty Ricardo Winandy). Skojarzenie z PoS jest tym silniejsze, iż wokalista Mindflow Danilo Herbert posiada głos bardzo przypominający Daniela Gildenlowa. Pan Herbert podobnie intonuje i buduje dramaturgię, układa podobne linie melodyczne, a przede wszystkim obdarzony jest równie olśniewającą skalą. Śledząc Just The Two Of Us...nie mogę oprzeć się wrażeniu, że to co słyszę mogłoby być niejako alternatywą „co by było gdyby Pain Of Salvation po nagraniu Entropia poszło w inną, bardziej agresywną i techniczną stronę”. Bardzo bym sobie życzył aby zapowiadany na październik, nowy album Szwedów Be był na podobnym poziomie jak debiucik Mindflow:-). Ciekawym jest fakt, że kapela jako źródło inspiracji wymienia Yes, Rush, Dream Theater i Megadeth. O Pain Of Salvation ciiiiiiiiiiiiiiiisza. Przypadek? Wątpię....
Just The Two Of Us...jest albumem konceptualnym zbudowanym na podobnej zasadzie jak DreamTheaterowy SFAM. W tym przypadku musimy rozwikłać sekret przeznaczenia ukryty w relacji dwóch dusz. Utwór goni utwór często łącząc się ze sobą. Słuchacz jest dosłownie zaskakiwany prawie co parę sekund. Zwroty akcji następują gwałtownie i nieoczekiwanie. Mindflow bardzo rzadko wraca w jednym utworze do tego samego riffu czy tematu. Szok ! Dopiero po n-tym przesłuchaniu jesteśmy w stanie objąć całe dzieło. Kulminacyjnym momentem jest prawie dziesięciominutowy (mój ulubiony) Honesty. Po nim następuje lekkie ostudzenie motoryki co nie jest jednoznaczne z obniżenie poziomu. Mamy też coś na kształt „przeboju” - ultramelodyjny i rytmiczny Invisible Messages. Jak zapowiada zespół, utwór ten na wydaniu europejskim pojawi się także w wersji akustycznej w postaci bonusika (cholerka, już zazdroszczę przyszłym nabywcom:-). Muzycy grają bardzo sprawnie, wręcz wzorcowo. Na uwagę zasługuje brzmienie klawiszy obsługiwanych przez Miguela Spada, który często sięga do dźwięków jakby melotronowych co daje niesamowity efekt...
Świetna płyta! Rzekłbym nawet – rewelacyjna! Mają szczęście ci, którzy właśnie spędzają wakacje w Hiszpanii gdyż właśnie tam Mindflow gra parę europejskich gigów (m.in.u boku Adagio)....
Pozostaje tylko dodać.......LET YOUR MIND FLOW.
Mój już odpłynął.............:-)
P.S. Podziękowania dla Sławka Krzemińskiego, bez którego nie poznałbym Mindflow jak i wielu innych zacnych wydawnictw.