Emigracja jest to rodzaj pogrzebu, po którym życie trwa dalej.
- Tadeusz Kotarbiński
..z czym może się kojarzyć wyjazd za granicę rodzimego kraju? Znalazłbym pewnie na ten pytajnik wiele odpowiedzi, jednak w przypadku tego albumu to głównie emocje, które uwierają człowieka i nie pozwalają spokojnie zasnąć, gdy cichnie zgiełk. A kiedy o świcie uniesione powieki wpuszczają dzień, tlen z trudem przenika do płuc i waży o wiele więcej. Ale o tym za chwilę.
Słowem wstępu, Die Perspektive to projekt złożony z dwóch doświadczonych muzyków: Piotra Komosińskiego, basisty znanego między innymi z Hotelu Kosmos, Potty Umbrella czy Piggi Pop oraz Rafała Kołackiego, który perkusyjne pałki ścierał na wiór w HATI czy Innercity Ensemble. Symbioza tych dwóch płodnych i wrażliwych na dźwięki charakterów stanowi genezę All in norms, drugiego albumu grupy.
Trzydzieści dziewięć minut to niewiele w przypadku albumu długogrającego, jednak wystarczająco, by uczucie niedosytu zniknęło dzięki bardzo treściwej zawartości. Pięć kompozycji o różnorodnym stopniu rozbudowania tworzy niezwykle melancholijną i nostalgiczną opowieść jednostki na obczyźnie, z dala od tego, co jej bliskie. To historia doznań, przemyśleń, niepokoju i strachu opowiedziana w instrumentalnym języku (za wyjątkiem kilkudziesięciu słów wypowiadanych w Anxiety disorders).
Elementy elektroniczne w koniunkcji z basowym, pulsującym jak krew w żyłach tłem, wzmocnione pierwiastkami hałasu tworzą kompletny obraz i pozwalają zrozumieć myśl przewodnią albumu. Owe noise’owe wstawki świetnie uzupełniają ambientowy klimat.
Duet zaprosił Wojciecha Jachnę - uznanego w świecie jazzu trębacza - który, wykorzystując swój instrument w Crowded City, jeszcze dosadniej zbudował wizję zatłoczonej przestrzeni bez potencjalnej drogi ucieczki. Właśnie ze względu na urozmaicenie dęciakiem chciałbym wyróznić ten utwór.
Najdłuższa kompozycja - Angsoc o literackich asocjacjach odnosi się do orwellowskiego ustroju politycznego państwa, w którym społeczeństwo jest na pozór wolne i normalne, wewnętrznie jednak hipokrytyczne i osierocone z niezależności. To miejsce, w którym neguje się obiektywizm rzeczywistości, wierzy się jednocześnie w kontrastujące ze sobą wartości i w końcu akceptuje ten stan rzeczy, bo nie ma innego rozwiązania. Przez ponad jedenaście minut atmosfera strachu i jednoczesnej chęci wyzwolenia narasta. Wywołana przez niezwykle intensywne, elektroniczne trzaski, spotęgowana dudniącym, mięsistym basem, skonkludowana białym szumem, pozwala sądzić, że Komosiński przełożył na nuty swoje doświadczenia z emigracji.
Po przesłuchaniu całości odnoszę wrażenie, że bohater muzycznego scenariusza nie znalazł spokoju w otaczających go realiach. Jeśli miałbym wyobrazić sobie w zapisie pięcioliniowym człowieka pełnego rozterek, strapionego i zmęczonego psychicznie, to zrobiłbym to w identyczny sposób, jak duet z Die Perspektive. Muzycznie i tematycznie ten album urzeka prawdą, nie maluje trawy na zielono, a składniki, które wpłynęły na ostateczną kompozycję, zostały dobrane z gustem i dobrze zmaterializowanym zamysłem.
Pierwszy raz słuchałem All in norms, gdy wiatr i deszcz na zewnątrz usilnie próbowały udowodnić, że nie warto wystawiać głowy spod dachu, jednak myślę, że nawet, gdy słońce zacznie strzelać w oczy promieniami, warto będzie wrócić do tych dźwięków i zastanowić się nad uczuciami, które prędzej czy później mogą stać się udziałem każdego z nas. Mówienie o nich sprawia, że są lżejsze dla duszy, nawet jeśli to bezsłowny dialog.