Ocena:
7 Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
26.11.2021
(Recenzent)
Funkylogic — Ponad ziemią
Pamiętamy jeszcze takie zjawisko jak Blue Cafe? Dla tych, którzy kojarzą nazwę jedynie z albumem Chrisa Rei, małe przypomnienie: założony na początku nowego milenium zespół łączący pop, rock, funk, soul, smooth jazz i elektronikę, który jak wiele innych przez pewien czas cieszył się szaloną popularnością, by stopniowo zsunąć się do komercyjnej drugiej ligi. Założony w roku 2014 Funkylogic to zespół proponujący zbliżoną muzykę: są dęciaki, funkujące rytmy, solidna sekcja i dla odmiany wokalistka o ciepłym, nastrojowym głosie. Parę tygodni temu ukazała się ich debiutancka płyta.
To jeden z tych albumów, na których oryginalności raczej trudno szukać, ale też nie chodzi tu o odkrywanie Ameryki: ma być stylowo, melodyjnie, chwytliwie, z dynamicznymi, przebojowymi piosenkami i równoważącymi je balladami. I dokładnie to dostajemy: „Ponad ziemią”, „Fakty i mity”, „Funkylogic”, „Kosmiczny” – ładnie pulsuje sekcja (miło w roku 2021 słyszeć znów żywe bębny i gitarę basową), gitara i dęciaki wygrywają zgrabne, niezbyt złożone melodie, elektronika jest bardziej w roli dodatku, nie dominuje. Nieco inny obraz dla równowagi prezentują oszczędnie zaaranżowana ballada „Inni” i mocno elektroniczne „Saturday Morning” na zakończenie płyty.
Z zapadających w pamięć utworów należy przede wszystkim wymienić „Znika czas” z nieco knopflerowskim w klimacie gitarowym wprowadzeniem i „Czarnego kota” – jazzującą balladę jakby z jakiejś zadymionej knajpy z filmu noir (choć elektronika przypomina, że to jednak 2021 – więc bardziej neo-noir), z fajnym solem trąbki i gitary elektrycznej i zgrabnie łączący nowoczesne brzmienia z soulująco-funkującym graniem „Kosmiczny”. Jeden z tych albumów, które nic nowatorskiego nie przynoszą, ale dostarczają porcji rozrywki na bardzo porządnym poziomie. Ładna, przyjemna w słuchaniu płyta bez dłużyzn i wypełniaczy, w sam raz na zimowe wieczory. A do tego Funkylogic bardzo dobrze wypadają na żywo.