Three Colours Dark to projekt znanych w świecie progresywnego rocka Rachel Cohen (wcześniej Jones) i Jonathana Edwardsa. Wspólnie zaczęli tworzyć muzykę jeszcze pod koniec lat 80. w trio Angel Heart, razem z Ianem Jonesem. Wkrótce potem powstała formacja Dream Circle, która rozrosła się do kwintetu. Na początku lat 90. Rachel i Jonathan stworzyli nowy zespół, The Big Pink. Po kilkuletniej przerwie następnym przystankiem dla tej dwójki stała się grupa Karnataka, z którą muzycy nagrali trzy albumy studyjne: Karnataka, The Storm, Delicate Flame Of Desire, koncertówkę Strange Behavior, a także dwa wydawnictwa DVD. Po rozpadzie Karnataki w 2004 roku Rachel dołączyła do The Reasoning, zaś Edwards założył Panic Room oraz akustyczny projekt, Luna Rossa. Gdy The Reasoning rozpadło się w 2014 r. Rachel zrobiła sobie dłuższą przerwę od muzyki, koncentrując się na karierze… naukowej. Jednak przypadkowe spotkanie artystów pod koniec 2018 r. przywołało wiele muzycznych wspomnień i zachęciło ich do współpracy w zakresie pisania piosenek. Tak zrodził się Three Colours Dark.
Pierwsze dema powstały w domu, a utwory były dalej rozwijane w studiu Sonic One Tima Hamilla. Ten ostatni, mimo że kompozycje napisali Edwards i Cohen, stał się praktycznie trzecim członkiem projektu i głównym wsparciem w tworzeniu formy dźwiękowej i struktury albumu, jako muzyk, inżynier i koproducent. Można go usłyszeć na całej płycie grającego na basie, gitarze akustycznej i elektrycznej. On także opracował i zaprogramował ścieżki perkusji. Do tej trójki dokooptowano gości i to całkiem znamienitych. Znaleźli się wśród nich gitarzysta Dave Gregory (XTC, Big Big Train), wokalista Steve Balsamo (ChimpanA, The Storys, Kompendium), Nathan Bray (Paloma Faith, Mike Rutherford) grający na trąbce i skrzydłówce, skrzypaczka Kate Ronconi (The Rag Foundation) oraz gitarzysta Chantel McGregor.
Jak przyznali Cohen i Edwards w jednym z wywiadów, chcieli odejść od muzyki i brzmień, z którymi ich dotychczas kojarzono. Po części nie mogło się to udać, bowiem wokalna barwa Rachel i klawiszowe zagrywki Edwardsa są bardzo charakterystyczne i np. takie utwory jak Wonderland (How Can This Be Love?), czy Three Colours Dark mogłyby trafić na którąś z płyt Karnataki. Generalnie jednak to faktycznie granie zupełnie inne. Bardziej wyciszone, melancholijne, nastrojowe i niespieszne. W przeważającej większości utrzymane w balladowych tempach, operujące trochę na takich nostalgicznych emocjach.
Dziewięć autorskich kompozycji i jeden cover (piękna wersja Ghosts in the Wind Richarda Thompsona) czerpią z różnorakich źródeł i inspiracji. Mamy więc trochę proga, ale głównie nastrojowego rocka z elementami folku, popu, akustycznych pejzaży, bluesa (Blood Moon Rising) jazzu (Know You Now) i muzyki celtyckiej (Three Colours Dark, Rainbow’s End). Od całości odstaje praktycznie tylko Monster, mroczny, ciężki, pulsujący, z syntetycznym rytmem i cięższymi gitarami w tle. Przywołuje nieco klimat muzyki Panic Room, zespołu w którym grał Edwards.
Z tym pełnym refleksyjności, delikatności i pewnej ilustracyjności graniem dobrze współgra warstwa liryczna. Choć płyta nie jest koncept albumem odwołuje się do zawodowych zainteresowań Cohen związanych z psychologią i dotyka problemów zaburzeń osobowości.