W 2012 roku dzięki kojarzonej z progresywnym rockiem krakowskiej wytwórni Lynx Music dotarł do nas debiut punkowej Kontrkultury. Pisaliśmy wówczas o Poza dobrem i złem a potem, w 2017 roku, także i o drugim krążku Paranoje. W tym miesiącu światło dzienne ujrzała trzecia płyta tej krakowskiej formacji i choć rzadko piszemy o punk rocku poświęćmy kilka zdań i temu trzeciemu albumowi.
To niedługa rzecz, niewiele ponad pół godziny muzyki i dziesięć krótkich kompozycji. W zasadzie, w większości, rozpędzonych petard punkowych okraszonych cięższymi gitarami. Czyli stylistycznie nie ma tu oczywiście żadnych zaskoczeń. Dominują galopujące, szybkie kompozycje takie jak Nie ma już nic, Kontrola społeczna, Jestem idolem, Bezsenność, Ojcze nasz czy Pod górę, pod wiatr. Nie jest to album tak zróżnicowany jak debiut (na którym, przypomnę, był ponad 7 – minutowy Labirynt, w którym muzycy otarli się nawet o psychodelię), sprawia wrażenie bardziej spójnego, niemniej i tu znajdziemy odstępstwa od punkowej sztampy, jak stosowne zwolnienia, gitarowe sola o bardziej rockowej proweniencji, jakieś plemienne bębny (Pod górę, pod wiatr), czy akustyczne formy (Wszystko już powiedziane).
W dalszym ciągu Bartek "Zwierzu" Regucki ma talent do pisania nośnych i atrakcyjnych refrenów. Pod tym względem płyta dorównuje przebojowemu Poza dobrem i złem a potem (bo na Paranojach było w tym aspekcie chyba nieco słabiej). Podobać się mogą Nie ma już nic, Kontrola społeczna, Bezsenność, choć absolutnym hitem, nieprzypadkowo wybranym przez grupę do promocji płyty, jest Nic nie powiesz, nic nie zrobisz.
Także lirycznie liderujący Kontrkulturze Zwierzu pozostaje w swojej estetyce. Jest w większości prosto i dosadnie ale nie banalnie. Artysta odnosi się do otaczającej rzeczywistości, czy ludzkich relacji patrząc na nie krytycznym okiem. Zwykle wyraża rozczarowanie (Nie ma już nic, Nie wierzę), dotyka wątków religijnych (Ojcze nasz), czy ekologicznych (tak odbieram tekst Zabij matkę).
Wszystko już powiedziane to dobra punk rockowa, melodyjna płyta, która powinna się spodobać miłośnikom gatunku, do tego wydana w zgrabnym digipaku z ciekawym projektem graficznym okładki autorstwa Marii Reguckiej.