Grand Tour to progresywna grupa utworzona z muzyków znanych i cenionych szkockich formacji – Comedy Of Errors (wokalista Joe Cairney, gitarzysta Mark Spalding i perkusista Bruce Levick) i Abel Ganz (pianista Hew Montgomery). Kwartet w 2015 roku zadebiutował koncept albumem Heavy On The Beach zainspirowanym postapokaliptycznym filmem znanym w Polsce pod tytułem Ostatni brzeg (na podstawie powieści Nevila Shute'go). Z niego też zresztą wywodzi się sama nazwa grupy, odnosząca się do wyprawy bohatera filmu, Dwighta Towersa. Wydany w tym roku Clocks That Tick (But Never Talk) (ależ fajnie skonstruowany tytuł) jest ich drugim wydawnictwem nagranym w składzie poszerzonym o basistę Chrisa Radforda.
Ten drugi album nie przynosi większych stylistycznych zmian, no może poza tym, że jest chyba nieco odważniejszy, ciut żywszy i bardziej urozmaicony. To jednak w dalszym ciągu kliniczny przykład nieco archaicznego neoprogresywnego rocka z nutą symfoniczności i artrockowego patosu. Muzyki, która jest swoistą wypadkową stylów Comedy Of Errors i Abel Ganz. Do tego trzeba koniecznie dorzucić wczesny Pendragon, a to za sprawą wokalu Cairneya, chwilami wręcz łudząco przypominającego głos młodego Nicka Barretta.
Na płycie znalazło się siedem długich kompozycji, zazwyczaj w niezbyt zawrotnych tempach, pełnych solowych figur instrumentalnych, zarówno tych gitarowych jak i klawiszowych. Utwory są bardzo jednorodne stylistycznie, bez jakichś wgniatających w fotel tematów melodycznych i zaskakujących zwrotów akcji, no może poza jedną kompozycją - instrumentalnym The Panic. To utwór odstający od całości i tym samym zapewniający jej pewien oddech. Bo w tanecznej, mocno zdominowanej elektroniką, formie znajdziemy echa lat osiemdziesiątych, klimat Frankie Goes To Hollywood a nawet Pet Shop Boys!
Generalnie jednak album nie wykracza poza neoprogresywną sztampę, fakt – dobrze, profesjonalnie podaną przez starych wyjadaczy. To jednak płyta dla wielbicieli gatunku. Oni się nią nie zawiodą.