Ta recenzja pewnie nigdy nie pojawiłaby się w naszym serwisie, gdyby nie fakt, iż ukazała się nakładem Lynx Music. Tym samym dotarła do nas z tej krakowskiej wytwórni będąc dla niej pewnym stylistycznym skokiem w bok.
To że nie będziemy tu obcować z rockiem progresywnym widać już po okładce. Przyznam otwarcie, że dla mnie absolutnie kiczowatej i pospolitej, do tego z niewyszukanym liternictwem. Jednak nie szata jest najważniejsza, lecz muzyka zapisana na srebrnej blaszce. A w tej już miłośnik rockowych brzmień coś dla siebie znajdzie. Ale po kolei.
London Silence to brytyjsko – polski zespół założony w Londynie w 2014 roku, który dwa lata później zarejestrował swój debiut zatytułowany Stuntman. Virus jest zatem drugą płytą formacji zawierającą jednak kilka kompozycji z pierwszej płyty. Jak wynika z opisu najważniejszą postacią jest Darek Misiak, nie tylko odpowiadający za część wokali, gitary czy bas, ale przede wszystkim za całą muzykę i wszystkie teksty. Warto też dodać, że w ubiegłym roku dołączył do składu amerykański wokalista Kenny L., który zaśpiewał tu w siedmiu kompozycjach.
Co gra tu London Silence? Bardzo przyjemną muzykę. Najprościej można powiedzieć, że to melodyjny rock z popowym szlifem. Taki przyjazny radiu. Dziesięć czterominutowych kawałków, w większości z przebojowymi, zapamiętywalnymi refrenami, do tego dobrze zaśpiewanych. Podobać się już może otwierający całość, rozpoczęty spokojnie, choć potem energiczny Sounds From Space, w którym można gdzieś wyczuć dalekie echa U2. I kolejne kompozycje utrzymują tę stylistykę – American Roads z motorycznym i wyrazistym basem, czy wielowątkowy rytmicznie i rozpędzony w refrenie Wanna Give It all to You. Równie ciekawie muzycy wypadają w rzeczach bardziej subtelnych, jak w opartym o akustyczne brzmienia Run with Me oraz przede wszystkim w balladowych Stuntman i Keep Them Closer. Pierwszy z nich – dla mnie najlepszy w zestawie – ma świetną, mroczną zwrotkę, szkoda tylko, że efekt psuje nieco rozkrzyczany refren. Dostajemy jednak w nim zwarte i wyraziste gitarowe solo.
Będzie bez gwiazdek, ale każdemu szukającemu fajnej muzy, na przykład do auta, podczas wakacyjnych podróży, polecam.