Solowy projekt warszawskiego multiinstrumentalisty Michała Wojtasa coraz szerzej rozpościera skrzydła po okresie dość długiej muzycznej hibernacji. Przypomnę, że po wydaniu w latach 2001 - 2004 trzech albumów (Amarok, Neo Way, Metanoia) artysta powrócił z bardzo ciepło przyjętą przez krytykę i publiczność płytą Hunt i - przy okazji - z reedycjami wcześniejszych albumów. Co najważniejsze jednak, projekt uaktywnił się koncertowo dając kilka festiwalowych występów, czy odbywając mini trasę z Colinem Bassem.
Ta piąta płyta jest dosyć niecodzienna, bowiem tak naprawdę jest ścieżką dźwiękową do spektaklu tańca The Storm, którego tematem jest – jak pisze sam Wojtas - walka oraz radzenie sobie z trudnymi emocjami w kontekście wewnętrznych procesów jednostki oraz w relacjach społecznych. To efekt trwającej od ubiegłego roku współpracy artysty z brytyjskim choreografem Jamesem Wiltonem. Jeszcze przed tegoroczną premierą albumu odbywały się sceniczne pokazy, co ważne jednak, w planach są także wspólne występy Amarok i James Wilton Dance Company.
Pod względem muzycznym wielkich zaskoczeń tu nie ma. Wszyscy miłośnicy talentu Wojtasa powinni być usatysfakcjonowani obecnymi w jego twórczości od lat elementami. Bo to album, na którym znajdziemy fascynację artysty ambientem, trip – hopem, elektronicznym bitem stworzonym z sampli, czy nowoczesną elektroniką. To wszystko łączone jest wszakże z bardziej naturalnymi brzmieniami akustycznej gitary, tradycyjnych bębnów albo thereminu czy armeńskiego duduka. Dzięki nim w muzyce Amarok pojawiają się też charakterystyczne dla Wojtasa elementy orientalne. Wystarczy posłuchać zresztą Dark Mode, które gdzieś tam w swoim wyrazie odwołuje się do Gabrielowego Passion. Są też wreszcie bardzo melodyjne i piękne formy gitary solowej kreowane przez lidera projektu. Kluczem dla wielu utworów jest rytm (często o etnicznym zabarwieniu), niekiedy wywołujący u słuchacza pewien trans.
To w większości muzyka instrumentalna, niezwykle ilustracyjna i – co było jej naturalnym założeniem – z pewnością idealnie komponująca się z tanecznymi formami tworzącymi spektakl. Jednak osoby o szerokiej wyobraźni, do tego szukające nieoczywistych aranżacji i brzmieniowych smaczków także mogą czerpać z tego albumu wiele przyjemności.
Pewnym dopełnieniem płyty są dwie kończące album kompozycje - The Song of All Those Distant i The Storm. Zainspirowane przedstawieniem są jednocześnie jedynymi wokalnymi utworami w zestawie. Bardzo atrakcyjne melodycznie i dobrze komponujące się z całością.