Gitarowa psychodelia grupy The Electric Toilet objawiła się słuchaczom na jedynym albumie zatytułowanym „In The Hands Of Karma” a wydanym w 1970 roku przez wytwórnie Nasco Revelations.
Zespół pochodził z Memphis, niewiele wiadomo o muzykach, oprócz tego, że kompozytorem całości materiału był Dave Hall. Muzyka zespółu ociera się o bluesa, rocka i elementy gospel, wymieszane ze sobą i umiejętnie podane w psychodelicznym sosie.
A już pierwszy numer, tytułowy potwierdza, że jest to fantastyczny album. Spokojny, powolny głos wokalisty, przerywany gitarą płynącą jak wzburzone rzeki, ciągnie się do refrenu, gdzie wchodzi pierwsza część chóru gospel, potęgując nastrój odrętwiałego spokoju. To zgranie wokalu i chóru w części końcowej utworu jest po prostu rewelacyjne. Można płynąc tak bezwiednie, bezszelestnie z prądem doprowadzając stan umysłu do tych drzew rosnących na wzgórzu. Zbudowany na niezwykle solidnym podkładzie kolejny utwór „Within Your State Of Mind” rozciąga się na ponad osiem minut. Działające przez cały czas w tle organy Hammonda naruszają spokój obrazu. Te dźwięki prowadzą do otwartych wrót podświadomości. Teraz możesz swobodnie podróżować przez bezmiary kosmicznego morza. Dyskretne sfuzzowane gitary przekomarzają się z resztą instrumentów i wypełniają całą ścieżkę swobodnymi dźwiękami. Te Hammondy pracujące w tle przypominają mi trochę pracę Pierre’a Henry’ego na „Ceremony” grupy Spooky Tooth. Ale daj się skusić i pozwól sobie na odrobinę odjazdu, przy tym utworze możesz daleko zajechać. Przy okazji „Revelations” chciałbym zwrócić uwagę na wokal, który toczy się bardzo nonszalancko i zabiera nas w rejony południowych Stanów. Rhythm and Blues z dodatkiem żeńskich chórów, organów, oraz trippy kwasową gitarą wypływa na głębokie wody psychodelik, podobnie jak kolejny niesamowity „Mississippi Hippy”. Tutaj z kolei wokal lekko zabarwiony został soulowymi akcentami, a gitarowe solo lekko zbliża się do countrowych klimatów.
Przejdźmy dalej…. Gdyż tu zaczyna się „Goodbye My Darling”. Utwór został napisany przez Betts i Davisa a melodia coś mi przypomina, ale co? Osadziłbym się w klimacie „Hey Jude” Beatlesów tylko jeszcze mocniejsze i wyniesione ponad chmury dzięki inwazji chóru baptystów. „Żegnaj, moja kochana” – nadane z pogłosem przy dźwiękach fortepianu, przemierzającego jak toczący się pociąg pustawą prerię rozciąga się w nieskończoność. „Czy istnieje powód dla którego mam żyć dalej? Żegnaj, moja kochana. Opuszczam Cię, żegnaj”. Niestety słowa te okazały się jakby prorocze. W kilka dni po nagraniu albumu „In The Hands Of Karma” dwóch członków zespołu Electric Toilet zginęło w wypadku samochodowym i w związku z tym grupa rozwiązała się.
Pozostawiła po sobie album, który dla mnie jest jednym z najbardziej emocjonalnych muzycznych przeżyć i do którego zawsze z chęcią wracam.