Mówisz Aynsley Dunbar - myślisz hard rock. W końcu z kolaboracji z kilkoma znaczącymi postaciami tego nurtu jest najbardziej kojarzony: Whitesnake, UFO, Journey. Na pewno mniej z takimi ludźmi jak David Bowie, Frank Zappa, czy Jeff Beck. A jeszcze mniej ze swoich własnych grup: Retaliation i Blue Whale.
A historia liverpoolczyka mogła potoczyć się zupełnie inaczej, legenda bowiem głosi, iż Hendrix formując swoje Experirnce miał niemały ból głowy czy postawić na Dunbara, czy Mitch Mitchela. Podobno zadecydował rzut monetą, kiedy Jimi’emu skończyły się pomysły jak rozstrzygnąć swój dylemat.
Niemnniej Dunbar po tym przez chwilę pobujał się u Mayalla i Becka po czym postanowił popracować na własny rachunek. Retaliation doczekał się kilku wydawnictw; drugi w dyskografii „Doctor Dunbar’s Prescription” jest według najlepszym jakie formacja wypuściła
Właśnie to blues stał się bazą wypadową działalności Retaliation. Żadnych przyciężkawych wypadów tudzież pokręconych i przesadnie pokomplikowanych wariacji.
Już „Change Your Low Down Ways” miło i luźno się buja; fajne bębny, świetna gitara prowadząca i sympatyczne tempo. Troszkę bardziej rasowo – coś w stylu wczesnego Ten Years After – robi się w „The Fugitive” i „I Tried”. Niezwykle sennie brzmi „Till Your Lovin’ Makes Me Blue”, a zwłaszcza akustyczny i bardzo garażowy “The Devil Drives”. Troszkę bezpłciowo wypada „Now That You’ve Lost Me” B.B. Kinga, ale na szczęście całość ratuje całkiem zgrabna gitarowa solówka. Fajnego pałera mają i „Call My Woman” i troszkę bardziej tradycyjny „Low Gear Man”. Napięcie spada w dość niemrawym „Tuesday’s Blues”, ale lekkie jamowanie w „Mean Old World” brzmi już jak najbardziej na miejscu.
'Recepta Doktora Dunbara' to płyta nie przesadnie długa, ale bardzo treściwa; jest miło, konkretnie, wprawdzie bez szaleństw, ale z polotem. Poszczególne kompozycje brzmią świetnie, nie ma też ewidentnych kiksów.
Ciekawy, zapomniany skarb.