Porównywanie płyty „Odyssey and Oracle” do „Pet Sounds” The Beach Boys czy do „Abbey Road” The Beatles jest raczej nie na miejscu. Po prostu płyta grupy The Zombies „Odyssey and Oracle” jest wręcz genialna. Więc nie godzę się ze zdaniem wszelkich jej krytyków. To, że nie została tak przyjęta w swoich czasach jest winą, jak to często bywa, wytwórni płytowej. Nieumiejętna promocja i zachłanność oficjeli tylko przeszkodziła muzyce i zespołowi.
A wszystko zaczęło się w 1963 roku w St.Albans w hrabstwie Hertfordshire, gdzie pięciu przyjaciół założyło razem zespół. Byli to Rod Argent, Colin Blunstone, Paul Atkinson, Hugh Grundy i Paul Arnold, którego po kilku tygodniach zastąpił Chris White. W styczniu 1964 roku kwintet wygrał lokalny konkurs „Herts Beat”, w którym główną nagrodą był kontrakt nagraniowy z wytwórnią Decca. Debiutancki singiel The Zombies „She’s not There” odniósł ogromny sukces. W Anglii dotarł do 12 miejsca listy przebojów, natomiast w Stanach osiągnął miejsce drugie. Pełne rozmachu organy Argenta połączone z lekko zdyszanym głosem Blunstone’a utworzyły niezwykle atrakcyjne brzmienie. Kolejne single utrzymane były w podobnej konwencji – na pierwszym planie istniał Argent i Blunstone.
Drugi album zespołu The Zombies „Odyssey and Oracle” powstał w 1968 roku i niestety był to łabędzi śpiew tej grupy. Powstała płyta fascynująca i przebijająca inne pozycje z tamtych lat. Majstersztyk psychodelicznego popu.
„Good Morning to You” – tak swoim sennym i zadumanym głosem Blunstone zaprasza nas na ta pełną niespodzianek ucztę. Pełna szczęśliwości muzyka otwiera nam drogę na drugą stronę lustra.A co tam mamy?
Melancholijny i bardzo kameralny nastrój towarzyszy nam od pierwszych dźwięków. Psychodeliczny blask utworów pozwala dotknąć nam chmur. Swingujący Londyn otwiera nam swoje drzwi.
Puk, puk i już jesteśmy na Carnaby Street. A tu co? O proszę! Ulica z niezliczoną ilość butików i zadziwiająca swoją atmosferą, świetnie oddaje klimat płyty grupy The Zombies.
Uwaga! Powalający dandys w garniturze w paski z nieodłączną laską i melonikiem spaceruje sobie bez zobowiązań i rozmyśla o pięknej Emily.
No właśnie smutna, pełna słodkości melodia „A Rose For Emily” to drugi utwór na płycie. Bogate harmonie w „Brief Candles” czynią z tego utworu niezwykle poruszający moment. Dominujące brzmienie melotronu czyni „ Hang Up On a Dream” fenomenalnym i niewyobrażalnie wręcz poruszającym swoim dramatyzmem. Mająca dziwną, tajemniczą aurę piosenka „Beechwood Park” dodaje też uroku tej płycie, a przepiękna psychodeliczna ballada „Butcher’s Tale (Western Front 1914)” zagrana jedynie z akompaniamentem organów Argenta wywołuje dreszcze rozkoszy. I najbardziej znany numer z tej płyty „Time of the Season”. Mistrzowski popowy utwór, jeden z najwspanialszych w historii muzyki.
Niestety płyta „Odyssey and Oracle” przepadła w powodzi innych wydawnictw tamtych lat. Rozgoryczenie muzyków było na tyle duże, że zespół The Zombie rozpadł się (*).
A płyta – to jest arcydzieło psychodelicznego popu i jestem szczęśliwy, że mogę sobie jej słuchać kiedy tylko mam na to ochotę.
(*) – zespół reaktywował się dwa razy na krótko w latach dziewięćdziesiątych, a od 2004 roku dziala nieprzerwanie. Ze starego składu pozostali Blunstone i Argent.
PS. Obecnie najbardziej kompletne wydanie „O&O” to dwupłytowa edycja Repertoire z 2008 roku. Pierwszy dysk – wersja mono plus bonusy, drugi dysk – wersja stereo.