Jan Dismas Zelenka. Cóż za postać! Obdarzony na chrzcie świętym imionami dwóch Ewangelistów (Jana i Łukasza) zmienił w trakcie życia drugie swoje imię na … Dismas. Mało kto pamięta, że tak zwał się ów „dobry łotr”, którego razem z Jezusem ukrzyżowano na Golgocie. Ciekawa zmiana, prawda? Po części jakoś uzasadniona: kompozytor – Czech, działający na dworze saskim Augusta II. Dwuwyznaniowym, bo Wettynowie w Saksonii byli przecież ewangelikami, choć władca Saksonii i Król Polski, August II Mocny zmienił wyznanie właśnie po to, by zostać władcą naszego kraju. Czesi, jak wiemy z historii swoje zarówno religijnie, jak i państwowo wycierpieli, tak od Luksemburgów, jak i Habsburgów, jak nałożymy na to różne krucjaty, które ostatecznie ścięły ten naród na dobre stulecia, to jakoś tak postępowania Zelenki zaczyna być bardziej wytłumaczalne. Ale – przyznaję – kompozytor ten nie należał dotąd o moich ulubionych, toteż niewiele mi o nim wiadomo. Jak więc ktoś zna przyczyny zmiany imienia – chętnie o tym przeczytam.
Responsoria pro hebdomada sancta napisane przez Czecha na okres Wielkiego Tygodnia, z wykorzystaniem lamentacji proroka Jeremiasza nagrali w całości członkowie praskiego ansambla Collegium 1704. Jest to pełne (ponoć pierwsze) wykonanie kompozycji Zelenki, obrazujące niesamowitą wręcz rozrzutność kompozytora w tworzeniu pięknych melodii. Oto bowiem dostajemy z jednej strony muzykę sakralną bliską bachowskim harmoniom, a z drugiej naładowaną melodyką, którą nie pogardziłby sam Vivaldi. Słucha się tego z niezwykłą przyjemnością, tym bardziej, że Collegium 1704 grają a ich siostrzane Collegium Vocale 1704 śpiewają po prostu r-e-w-e-l-a-c-y-j-n-i-e! Co ciekawe, muzyka jest na tyle zróżnicowana, że momentami – pamiętając iż to barok, ten najwłaściwszy z właściwych, bo saksoński – mamy wrażenie obcowania z muzyką zahaczającą o inne gatunki. Jak choćby niesamowite, średniowieczne chorały, jakie między poszczególnymi partiami lamentacji się pojawiają. To niespotykane podejście do muzyki, tak odmienne od tego, do czego przyzwyczaili nas Bach, Buxtehude czy tym bardziej Händel. Że o Vivaldim i całej włoskiej szkole nie wspomnę.
Świetnie zrealizowana, znakomicie nagrana, pięknie wydana muzyka. Akurat na dziś. Postarał się Accent.
Grają tak...