ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Waglewski Fisz Emade ─ Matka, Syn, Bóg w serwisie ArtRock.pl

Waglewski Fisz Emade — Matka, Syn, Bóg

 
wydawnictwo: ART2 2013
dystrybucja: Agora
 
1. Pocisk [4:02]
2. Posłuchaj [4:05]
3. Ojciec [4:19]
4. Syn [5:47]
5. Wrze gąszcz [4:43]
6. Trupek [4:26]
7. Bóg [6:11]
8. Ile jeszcze życia? [4:14]
9. Kometa [4:56]
10. Żółty but [4:18]
11. Matka [4:53]
12. Człowiek ćma [5:24]
13. Na okrągło [3:58]
 
Całkowity czas: 61:22
skład:
Wojciech Waglewski – gitary, głos
Piotrek Waglewski – bębny
Bartek Waglewski – bass, głos
oraz:
Mariusz Obijalski – fortepian, cymbałki , instrumenty klawiszowe (Pocisk, Posłuchaj, Syn, Bóg, Matka, Człowiek Ćma, Na okrągło)
Iwona Skwarek – głos (Syn, Wrze gąszcz, Bóg, Matka)
Stefan Wesołowski, Krzysztof Pawłowski – smyki (Syn, Bóg)
Miłosz Pękala – wibrafon (Bóg)
Piotr Chołody – tamburyn (Człowiek Ćma)
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,2
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,0
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,3
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,2
Arcydzieło.
,1

Łącznie 8, ocena: Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
 
 
Recenzja nadesłana przez czytelnika.
Ocena: 7 Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
26.04.2014
(Gość)

Waglewski Fisz Emade — Matka, Syn, Bóg

Wiosna, wiosna… Feeria barw i zapachów. Wybuch życia. To za dnia, nocą świat obleka się w czerń niezależnie od pory roku. Noc jest dla muzyki. Nocą kolory, wrażenia, uczucie ciepła docierają do nas z głośników naszego radioodtwarzacza. Nocą słucham tej płyty, gdy dźwięki świata choć nieco ucichną. Nocą – zatapiając się w fotelowy miękki plusz, będący kontrastem do mocnych słów dobiegających z głośników.

Płytę zespołu Waglewski Fisz Emade otrzymałam tuż przed Świętami Wielkanocnymi. Lepszego momentu do refleksji nad tym albumem być nie mogło. Panowie Waglewscy na swej najnowszej płycie „Matka Syn Bóg” znów rażą swymi tekstami i muzyką.

Rażą - ale nie ogłuszają. Album jest muzycznie niezwykle spokojny, stonowany. Zawarte na nim kompozycje są raczej liryczno–dźwiękowymi przesłaniami, niźli
muzyczno–słownymi piosenkami. Album ten nie potrzebuje głośnej muzyki, chwytliwych riffów i szybkiego tempa. Robi on bowiem hałas w naszej duszy z racji tekstów na nim zawartych.

W trzynastu utworach opisane zostały momenty życia, które większości z nas dotyczą bądź dotyczyć będą: narodziny, śmierć, rodzicielstwo, związki partnerskie, życie zawodowe, nasza duchowość i nieustająca wędrówka. Panowie Wojciech i Bartek Waglewscy (autorzy tekstów) w sposób dla mnie mistrzowski mówią o tym, co ważne, w sposób prosty – i przerzucają to na swobodny rytm muzyki.

Nad każdym utworem mogłabym się zatrzymać, analizując go co do nutki i literki – ale to już pozostawiam czytelnikom (i słuchaczom). Słuchając jednak tych słów po raz kolejny, wciąż zatrzymuję się przy wyśpiewywanych pytaniach. Nieustannie zamieram przy obrazie z utworu Ojciec, kiedy to zostaje on odprowadzony przez swego syna w ostatnią podróż swego życia. W utworze Wrze gąszcz zastanawiam się, dokąd my tak właściwe zmierzamy i jaką słuszną drogę obrać?

Nadal siedząc w fotelu nocą przy radioodtwarzaczu, w połowie płyty już z nieco innym wyrazem twarzy niż na początku, słucham przejmującego utworu Bóg. I kolejne pytanie: jak to wszystko zrozumieć bez Niego? Obserwując pogrzebowe karawany (Kometa), stąpając powoli po ziemi, nie wiedząc jak długo to potrwa (Żółty but), człapiemy wciąż, patrząc w górę z pytającym wyrazem oczu. I jeszcze ten kapitalizm, który wprowadza monotonię do naszej codzienności  i rytm pozbawiony prawdziwego życia (Na okrągło).

Album „Matka, Syn, Bóg” winien być słuchany przynajmniej raz w tygodniu, aby zachować równowagę na tym niestabilnym podłożu, podtrzymywanym przez zmurszałe filary. Czy album przez to spowszednieje? Nie sądzę. Za każdym razem po wybrzmieniu ostatnich dźwięków tego krążka zastygam w tym moim fotelu na dłuższy czas. Wpatrując się w noc chwytam równowagę, trzymając się tych tekstów.

Pewien człowiek nakreślił do mnie kilka zdań na temat jego wrażeń po koncercie w Łodzi. Dodam, że sam jest ojcem dwójki chłopców. Utwór Ojciec był wykonywany dwukrotnie i dwukrotnie ten Pan w średnim wieku miał łzy w oczach słuchając go na żywo. I te łzy niechaj będą dowodem na wartość tego albumu.

A jego samego, Szanownego Pana Prowadzącego, w tym miejscu pozdrawiam ciepło.

Ocena: 7. Choć mam przeczucie, że w miarę dalszego słuchania będzie ona wzrastała.

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.