Piątek z Agronomem – odcinek VI. (Co prawda tym razem piątek wypadł w niedzielę – tak wyszło.)
Podczas gdy Anderson i spółka promowali „Thick As A Brick” koncertami, bossowie Chrysalis Records postanowili co nieco dorobić na sukcesie komercyjnym Jethro. Jak zarobić i się nie narobić? Najprościej – wydając składankę; i tak też się stało. Należy jednak oddać honor panom Ellisowi i Wrightowi: oprócz kilku kompozycji z katalogowych płyt grupy, repertuar podwójnego albumu „Living In The Past” wypełniły przede wszystkim nagrania pochodzące z singli zespołu, dotąd niepublikowane odrzuty oraz parę koncertowych ciekawostek; w rezultacie otrzymaliśmy bardzo interesujący, jak najbardziej wart uwagi album składankowy.
Co tu mamy? Reprezentację studyjnych płyt grupy w postaci „A Song For Jeffrey”, „Bouree”, „Inside” i „Locomotive Breath”. Odrzut z albumu „Aqualung” w postaci „Wond’ring Again” – zgrabnej, rockowej piosenki w drugiej części przechodzącej w miękką, nastrojową akustyczną balladę – Anderson wykroił ten fragment i pod tytułem „Wond’ring Aloud” zamieścił go na „Akwalungu”. Co prawda w finale na chwilę pojawia się bardziej rockowe granie, ale nadal jest łagodnie, nastrojowo…
Zasadnicza część „Living In The Past” to nagrania z zespołowych singli (niestety, nie wszystkie) i EP-ki „Life Is A Long Song”. Po kolei: „Love Story” autorstwa Micka Abrahamsa – nieco psychodelizująca, zgrabna rockowa piosenka w klimacie (nic dziwnego zresztą) debiutanckiej płyty. „A Christmas Song”, zimno ironiczna niby-karolka, będąca w istocie protestem przeciw skomercjalizowaniu Bożego Narodzenia. Osadzona na nieco tanecznym rytmie, z wyeksponowanym fletem i subtelnymi orkiestracjami kompozycja tytułowa. „Driving Song” – bardziej hard-rockowy, surowy kawałek, wyprowadzony z blues-rocka, z należycie szorstką, hałaśliwą gitarą i podobny, choć nieco bardziej wypolerowany, pozbawiony aż takiej brzmieniowej surowizny „Sweet Dream”. Psychodeliczny, z wokalnymi zniekształceniami i uroczo „brzęczącą” gitarą „Singing All Day”. Subtelny, z ładnym duetem fletu i gitary akustycznej oraz orkiestrowymi i melotronowymi dodatkami „Witch’s Promise”. I oparty na nieco kroczącym, majestatycznym rytmie, (znów) co nieco kojarzącym się z późniejszym „Hotelem California”, ciekawie skontrastowanym dynamicznym refrenem „Teacher”. Do tego całość EP-ki „Life Is A Long Song”. Utwór tytułowy to dość typowa dla Iana forma – subtelna, nastrojowa ballada z melancholijnym tekstem. „Up The ‘Pool” zaczyna się jak kolejna akustyczna ballada Iana, ale urozmaicają ją skrzypcowe „świry” w tle i okazjonalne wejścia zespołu. Akustycznie pobrzmiewa też „Dr. Bogenbroom” – sama melodia ma renesansowy rodowód, chwilami ma lekko skoczny charakter, ale zgrabnie ożeniono to z rockowym graniem. Do tego zgrabna porcja instrumentalnego jazz-rocka z bardzo fajnym współbrzmieniem fletu, gitary i fortepianu – „For Later” – i wieńcząca całość miniaturka „Nursie”
Całość uzupełniają dwa nagrania koncertowe, zarejestrowane w nowojorskiej Carnegie Hall 4 listopada 1970. „Dharma For One” to znana już kompozycja, w której solo perkusyjne obudowano zespołowym graniem co nieco na kształt creamowskiego „Toad”, tu przedstawiona w nieco bardziej rozjamowanej wersji, natomiast „By Kind Permission Of” Evana (rzadki przypadek nie-Andersonowskiej kompozycji w dorobku Jethro) to połączenie zespołowych wstawek (rozbujany, zabarwiony fletem rock) ze stanowiącymi główną treść tego utworu rozbudowanymi fortepianowymi popisami autora.
W czasie, gdy w końcu czerwca 1972 „Living In The Past” trafiła na rynek, Ian pracował już nad nowymi nagraniami. Wynajął już nawet francuskie studio w zamku d’Herouville (tam gdzie Pink Floyd nagrywali muzykę do filmów Schroedera), żeby tam je nagrać. Co z tego wynikło – o tym w odcinku VII.