Dokszatłt koncertowy. Semestr drugi.
Wykład dwudziesty trzeci. I ostatni.
Tak oto dochodzimy kursanty do końca drugiego semestru. Początkowo planowałem, że ostatni wykład to będzie coś naprawdę efektownego – dokładnie miał być to koncert The Police, ale zmieniłem zdanie i to nawet nie wiem dlaczego. Może akurat bardziej miałem nastrój na Maryśkę, a nie Policjantów? poza tym, kto powiedział, że "Blazing Away" ma być gorszym zakończeniem semestru niż "Synchronicity Tour"?Ale spokojna rozczochrana, koncertowa Synchronizacja też będzie, tylko pewnie za rok.
Marianne Faithfull jest jedną z barwniejszych postaci sceny muzycznej. Karierę zaczęła w latach sześćdziesiątych, dzięki chłopakom z The Rolling Stones, którzy napisali jej największy przebój z tamtego okresu, czyli „As Tears Go By”, a z samym Jaggerem była związana przez ładnych parę lat. Lata siedemdziesiąte to prawie w całości jedna, wielka czarna dziura i w życiorysie, i karierze artystki. Właściwie zmarnowała dobre kilkanaście lat na ćpanie i picie. Pierwsze oznaki poprawy sytuacji to koniec lat siedemdziesiątych i całkiem popularny album „Broken English”, ale taki ostateczny powrót do żywych i trzeźwych to dopiero połowa lat osiemdziesiątych. I od tego czasu kariera artystki nabrała sporego rozpędu. Może już nie trafiała na czołowe miejsca list przebojów, jak się to zdarzało wcześniej, ale zyskała sobie liczną i wierną grupę fanów, częściowo starych, którzy pamiętali ją z dawnych czasów i wrócili, a częściowo nowych, którzy się załapali na te nowsze płyty. Ja zaczynałem od „Strange Feather”, chociaż wcześniej pewnie jakieś pojedyncze, starsze nagrania też słyszałem. Ale tak naprawdę ruszyło mnie dopiero „Vagabond Ways”
„Blazing Away” już swoje lata ma, ale poznałem go stosunkowo niedawno i to trochę przypadkowo. Szczerze mówiąc, nawet nie wiedziałem, że coś takiego istnieje. No ale jeśli jest, to trzeba sprawdzić, co to jest.
A jest to w jakimś sensie typowy koncert, jakiego można spodziewać się po wykonawcy z grupy tak zwanych singer-songwriter. Co prawda Faithfull jest bardziej singer, niż songwriter, bo często korzysta z cudzych utworów, ale zawsze nadaje im swój osobisty charakter. I nie chodzi tu tylko o ten charakterystyczny, chrapliwy głos, wskazujący, że jego właścicielka nie jedną gorzelnię przepuściła przez gardło i wątrobę, ale dlatego, że Maryśka ma swój styl śpiewania, interpretacji, a przede wszystkim ma charyzmę.
Niewiele wiem na temat tej płyty i tych koncertów, w czasie których dokonano nagrań. Wydaje mi się, że nie był to fragment jakiejś dłuższej trasy koncertowej, tylko okazjonalne występy. Sama Marianne Faithfull mówi, że dobór utworów na ten krążek, to w pewnym sensie historia jej życia – jest pierwszy i chyba największy przebój „As Tears Go By”, jest kilka utworów z „Broken English”, które w zasadzie wróciło artystkę do życia i na scenę, jest ze dwa nowe utwory. Ale najważniejsze jest nie to co jest, tylko to jak to zostało wykonane. Faithfull to nie tylko wokalistka, to też dobra aktorka, wie jak interpretować tekst, dlatego te piosenki są jak małe monodramy – szczególnie „Guild”, „Working Clas Hero”, czy „Sister Morphine”, a właściwie wszystkie. O coś w nich zawsze chodzi.
Album trochę niepozorny i kameralny, w niczym nie przypominający wielkich produkcji koncertowych, ale bije w głowę. Odbieram go trochę jak opowieść „kobiety po przejściach”. Wydaje mi się, że jest to koncert dla trochę starszych słuchaczy – trochę trzeba przeżyć, żeby bardziej do tego dotrzeć. A może się mylę. W każdym razie – im dłużej się go słucha, tym bardziej się podoba.
Dla fanów Cave’a, Cohena, Waitsa. Chociaż nie tylko.
Pytania:
1. Pewnego dnia Marianne Faithfull wystapiła - powiedzmy publicznie - ubrana w rzecz, która nie bardzo była do tego przeznaczona – o co tu chodziło? (3 pkt.)
2. Na jednej z płyt artystki znalazła się piosenka napisana przez członka bardzo znanego zespołu progresywnego, która nigdy w takim kształcie na żadnej płycie grupy się nie znalazła (ponoć utwór powstał w 1968 roku). Jak brzmi nazwisko autora wpisane na okładce? (5 pkt.)
3. Faithfull jest współautorką jednego z bardziej znanych utworów Stonesów – którego? (1 pkt.)
I na tym koniec. To już ostatni wykład w tym semestrze. Czas na sprawdzenie wiadomości. Niedługo na głównej stronie pojawi się informacja o szczegółowych warunkach zaliczenia. A więc kursanty do roboty!