Było to jedno z pierwszych DVD jakie sobie kupiłem. Odtwarzacz miałem od kilku tygodni, a to wydawnictwo pojawiło się na polskim rynku jakiś czas wcześniej. Jako fan Jaszczębi, z dość bogatą kolekcją płyt CD na półce, uznałem, że muszę też mieć i jakieś ich DVD. Muzyka z obrazkami, na żywo, to w tym nośniku pociągało mnie najbardziej.
Tego wydawnictwa próżno szukać progarchivach, pośród stosunkowo dokładnej i obszernej dyskografii grupy. Ale nie jest to pirat, jest rzecz najzupełniej legalna, tylko jakby deko skażona złodziejstwem. Wydana na początku tego wieku była w jak najbardziej oficjalnym obiegu, dostępna w normalnych sklepach (ja to chyba kupiłem w Rock-Serwisie). Wszystko wyglądało jak najbardziej poważnie. Była to zresztą cała seria koncertów (głównie), a okładki do wszystkich tych wydawnictw zaprojektował sam Roger Dean. Problem polegał jednak na tym, że firma to wydała, ale wykonawcy mieli jakoś pod górkę z wyegzekwowaniem należnej kasy. Dean zresztą też. Jak to się skończyło – dokładnie nie wiem, czy w końcu jakieś pieniądze zobaczyli, czy nie. Classic Rock Legends Ltd w każdym razie nie ma. Ale widać, że działali z dużym rozmachem, bo lista ewentualnych poszkodowanych jest naprawdę imponująca, jak i chodzi o liczbę naciągniętych, jak i nazwiska – Gillan, Asia, Saxon, Wakeman, Strawbs, Uriah Heep, Wishbone Ash – spory kawałek każdej rockowej encyklopedii. Ktoś na kimś może zarobił, może ktoś kogoś zrobił w trąbę, może ktoś kogoś normalnie okradł. Ale to DVD jest i już się nie odstanie. I mimo tej szemranej otoczki, to jest cholernie dobre DVD. Tak i muzycznie jak i wizualnie – mamy tancerki, połykaczy ognia, żonglerów – istny cyrk. Co? Nie, niestety tancerka jest ubrana. Czasy Stacii eksponującej swoje wdzięki już minęły. A jej następczyni to już nie to. Szczególnie pod względem wymiarów… Sam koncert jest raczej krótki – około pięćdziesiąt minut, a w tym czasie zespół taki jak Hawkwind, lubiący grać dużo i obficie zbyt wielu utworów nie zmieści. Tutaj jest ich osiem, przy czym „Lives of The Great Men” i „Void of The Golden Light” jak zwykle występują w parze i można to traktować jako jeden. Z bardziej znanych rzeczy jest jeszcze tylko „Damnation Alley”. Ale jest, co mnie bardzo cieszy, bo to jeden z moich ulubionych numerów Hawkwind. Mocno i treściwie – tak można krótko opisać ten show. Bez dłużyzn, bo tego telewizja nie lubi. I właściwie bez przerw, bo utwory bardzo płynnie przechodzą jeden w drugi – co też pomaga utrzymać równe, mocne tempo przez cały koncert. W tym czasie brzmienie zespołu w dość znacznym stopniu oparte było na syntezatorach (co mi wcale nie przeszkadza) i tutaj też to jest dobrze słyszalne. Na przykład „Canterbury Fayre” wypada bardziej rockowo, surowo i psychodelicznie.
Jeśli chodzi o sprawy czysto techniczne, jest to produkcja bardzo budżetowa – ktoś zripował taśmę video z telewizyjną rejestracją koncertu Jaszczębi (AD 1990) do DVD i na tym skończył „obróbkę” materiału. Obraz jest nieco miękki, taki jakby przez pończochę. Ci co zaliczyli w erze VHS trochę takich koncertów wiedzą o co chodzi. Zresztą nie ma co szukać zbyt daleko – wystarczy wziąć DVD Cameli „Pressure Points”, to tam mamy coś podobnego, a nawet jeszcze bardziej. Ale to pół biedy. Gorzej, że dźwięk jest przytłumiony i ma dynamikę worka z cementem. To też da się przeżyć, trzeba tylko podkręcić volume we wzmacniaczu. Na szczęście jest to na tyle selektywnie nagrane, że przy większej głośności nic nie rzęzi i warczy. Oczywiście, że przy większej głośności, no bo przecież nie słucha się Hawkwind cicho. Niedoskonałości techniczne da się wytrzymać, a sam koncert jest bardzo dobry. Jeśli ktoś się na to natknie – to naprawdę warto. Chociaż ze względu na dość podejrzaną proweniencję i to, że od jakiejś dekady jest out of print, może być z tym problem. Podejrzewam, że wiele łatwiej to zorganizować sobie to w wersji audio – w 2002 roku wyszło na CD z taką samą okładką jako „Live In Notthingham”.
A Simon House ma rękawiczkę z Kermitem Żabą.
PS. Program ten został wyemitowany jako „Hawkwind Live”, dlatego taki tytuł zamieściłem w recenzji. Classic Rock Legend to nazwa firmy i całej serii wydawnictw.
.