East Of Eden to czwarty już solowy album Petera Gee - basisty doskonale znanego z formacji Pendragon. Każdy, kto przy okazji koncertów tej grupy w Polsce miał okazję poznać tego muzyka, bądź zamienić z nim kilka słów wie, że to niezwykle ciepła, skromna oraz sympatyczna postać. I taka jest też jego muzyka, tematycznie obracająca się zresztą wokół religii (sam artysta jest synem anglikańskiego pastora).
Na East Of Eden Gee znacznie odchodzi od muzyki pełnej cięższych gitarowych dźwięków, którą ostatnimi czasy prezentuje jego macierzysta grupa. Na albumie dominują zazwyczaj krótkie, ciepłe i bardzo melodyjne utwory o niespiesznym, niekiedy wręcz balladowym tempie. Do nich można zaliczyć takie kompozycje jak I Want Out, Spread Your Wings, Emma, Blue Skies, The Wonder Of You, Andrea, Beautiful To Me, The Ends Of The Earth, czy Belinda. To tu, to tam natrafimy w nich na zgrabną wokalną harmonię, bądź delikatne gitarowe solo. Ponadto, miłośników bardziej neoprogresywnych dźwięków powinien zadowolić instrumentalny One Day We'll Meet Again z patetycznym gitarowym popisem. W kontekście tego co napisałem powyżej zaskoczyć może początek albumu, bowiem Arabia to kawałek metalowego wręcz grania. Zaskoczenie? No… niezupełnie – wszak wokalistą w tym numerze jest znany z Threshold, Damian Wilson, który czuje się w nim jak ryba w wodzie. Warto dodać, że Wilson pojawia się na East Of Eden jeszcze w sześciu piosenkach, już dalekich od metalowej estetyki. Choćby w następującym po Arabii, Falling Star, utworze z jeszcze innej parafii! Numerze, w którym królują lekko funkujący bas i „camelowo – sinclairowe” klimaty z okresu albumu Breathless formacji Latimera.
Krążek wypełnia aż dwadzieścia kompozycji. Nie wszystkie są jednak pełnowymiarowymi utworami. Wiele z nich to instrumentalne miniaturki. Takie jak kościelno - organowa Sundays At Woodside, gitarowa Hendrix, czy „skrzypcowa” Stradivarius, które niewiele wnoszą, ale niewątpliwie urozmaicają krążek.
Jak przystało na album solowy Gee nie tylko jest odpowiedzialny za muzykę i teksty, ale również za grę na gitarze, instrumentach klawiszowych, perkusyjnych, programowanie oraz oczywiście za grę na basie. Warto też dodać, że towarzyszą mu znani w progresywnym światku, udzielający się tu wokalnie w siedmiu utworach, Steve Thorne oraz perkusista Jadis - Steve Christey.