Wydany w marcu ubiegłego roku solowy debiut gitarzysty, znanej u nas, progresywnej formacji Mostly Autumn – Liama Davisona - stylistycznie nie zaskakuje. Choć rozpoczynający całość Ride The Seventh Wave powinien do takich zaskoczeń skłaniać. Mocny i do tego ciągnięty motorycznie riff, a w pewnym momencie nawet bluesowo - gitarowa wstawka sugerują, iż Davison postanowił pooddychać inną muzyką, niż ta grana na co dzień z kolegami z kapeli.
Nic z tych rzeczy. Dalej jest już bowiem przewidywalnie, to znaczy… królują dźwięki, które powinny przypaść do gustu wielbicielom wspomnianej brytyjskiej grupy. I nie ma się czemu dziwić, gdyż w charakterze gości na A Treasure Of Well - Set Jewels pojawiają się choćby wokalistki mające w swoim CV nazwę Mostly Autumn: Heather Findlay i Anne-Marie Helder. Nastrojowa i ascetyczna ballada Once In A Lifetime, w wykonaniu tej pierwszej, mogłaby spokojnie trafić na jeden z klasycznych albumów formacji. A grają tu jeszcze także związni z Mostly Autumn klawiszowiec Iain Jennings oraz perkusista Gavin Griffiths. Jest zatem bardzo melodyjnie, klimatycznie i przestrzennie. Dominują średnie tempa, ładne refreny, interesujące gitarowe sola (Eternally Yours, Heading Home, Picture Postcard) i ciepłe klawiszowe podkłady (Heading Home), chwilami w Hammondowym stylu.
Wielbicielom takiego progresywnego grania do gustu powinien przypaść przede wszystkim kończący całość, prawie dziewięciominutowy, Picture Postcard, z bardzo majestatycznym Gilmourowskim popisem gitarowym. Oprócz wspomnianego już openera są tu jednak i malutkie skoki w bok, przy których warto się zatrzymać. Taki jak dwuminutowy instrumental Emerald Eternity, zgrabnie łączący elementy ambientowe ze space’owymi i… folkowymi. Poza tym w In To The Setting Sun dostajemy orientalne wokalizy w wykonaniu wspomnianej Helder. Udany, “skrojony” dla fana ciepłego progrocka, to album. Pamiętać jednak należy, że wielkich zaskoczeń i odkryć tu nie ma.