Wakacje w pełni zatem coś lżejszego kalibru. Lżejszego… znaczy się melodyjnego i z ładną panią na wokalu. Brytyjczycy z The Reasoning istnieją już ładnych parę lat, ba – w minionym roku opublikowali nawet trzy (!!!) wydawnictwa (akustyczny krążek Acoustically Speaking, pierwszą w swojej historii płytę DVD, Highway To High Voltage oraz studyjny album Adverse Camber) a jeszcze jakoś nie było okazji o nich napisać. Kapela powstała w 2005 roku z inicjatywy Matthew Cohena, byłego basisty Magenty. Nieco później jego życiową, ale także i muzyczną, partnerką została była wokalistka Karnataki, Rachel Jones (obecnie Cohen). Owocem ich wspólnej - między innymi - pracy stał się, wydany w 2007 roku, bardzo ciepło przyjęty w świecie progresywnego rocka, debiutancki krążek Awakening. Rok później pojawił się recenzowany tu krążek, zaś w 2010 roku mieliśmy już wspomniany wyżej wysyp płyt formacji.
Kto wie, czy Dark Angel nie jest najlepszym i najbardziej reprezentatywnym dla kapeli albumem. Pomostem między sympatycznym i ożywczym debiutem, a niestety średnio udanym Adverse Camber. Mamy tu do czynienia z melodyjnym progrockowym graniem, nieuciekającym wszak od mocniejszej gitary, okraszonym dodatkowo zgrabnie wymieszanymi trzema wokalami (Rachel Cohen, Dylan Thompson, Gareth Jones), z których oczywiście na pierwszy plan wysuwa się ten żeński. Charakterystyczny i rozpoznawalny głos Rachel Cohen ma prawo przywoływać skojarzenia z Karnataką i powinien zachęcić wielbicieli starszego wcielenia tej grupy do sięgnięcia po ten album. Nie powinni też przejść obok niego obojętnie fani wspomnianej już Magenty, Touchstone, czy Mostly Autumn (choć w tej raczej mniej subtelnej - znanej z ostatnich płyt – odmianie).
Bardzo dobrze styl The Reasoning charakteryzują już dwa pierwsze, wyraziste numery. Kawałek tytułowy i następujący po nim Sharp Sea zbudowane są na zasadzie kontrastu. W Dark Angel pędząca do przodu, niemalże metalowa, gitara stanowi przeciwieństwo dla zdecydowanie wolniej zaśpiewanych w uduchowiony sposób zwrotki i refrenu. Podobnie jest w rozpoczętym dźwiękami burzy Sharp Sea. Ciężkie riffy sąsiadują z melodyjnymi partiami instrumentów klawiszowych oraz wykonanymi harmonicznie wokalami. Milutko też prezentują się solowe popisy grających unisono dwóch gitarzystów. Ten sam poziom prezentuje A Musing Dream – najdłuższy na płycie i zarazem ją wieńczący. Mamy też jednak tu i rzeczy bardziej jednorodne. How Far To Fall i Breaking The 4th Wall to urocze ballady z ładnymi melodiami. Ponadto w Absolute Zero artyści otarli się nawet o jazz serwując utrzymaną w takiej stylistyce partię instrumentów klawiszowych.