1. No Way Out [5:40] 2. Essence Of Life [8:05] ENCOUNTERS: 3. I. Overture [3:27] 4. II. About To Leave [4:16] 5. III. Your Source [3:19] 6. IV. Tremendously Different [2:11] 7. V. Long Ago [2:16] 8. VI. All Of It [4:27] 9. VII. Presentiments [3:20] 10. VIII. Would You Feel Better [6:09] 11. IX. In Vain [7:49] 12. X. Encounters [2:50]
Całkowity czas: 54:01
skład:
Marco Gluhmann - wokal; Matthias Harder - gary; Sebastian Harnack - bas; Kay Sohl - gitary; Volker Sohl - klawisze
Niecały tydzień temu na łamach Caladana zawisła Druidowa recenzja najnowszego dzieła Niemców z zespołu Sylvan. Korzystając z okazji kiedy to ów zespół znalazł się niejako w centrum zainteresowania (o Sylvanie szczególnie głośno było, i w sumie wciąż jest podczas Nocy Muzycznych Pejzaży) chciałem przedstawić Wam swoją opinie na temat krążka Encounters – drugiego albumu zespołu z 2000 roku.
Druid pisał o Encounters jako o przedsmaku Artificial Paradise. Ja pozwolę sobie jednak na troszkę odmienne zdanie. Encounters poznałem przeszło dwa lata temu i już wtedy muzyka tam zawarta zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Wrażenie, muszę dodać o wiele większe niż, wywarła na mnie zeszłoroczna produkcja Sylvana. Gdyby nasz magiczny, muzyczny świat dałoby zamienić się w wielką restauracje, Encounters byłby dla mnie apetycznym i okazałym daniem głównym, a Artificial Paradise próbą podania tej samej potrawy, pieczonej tylko troszkę dłużej i z dodatkiem nieco cięższych przypraw. Niestety mój muzyczny żołądek nie wchłania już z takim samym apetytem ciut tylko zmodyfikowanych przysmaków.
Zasadniczo Encouters podzielony jest na dwie nierówne części. Na początek Niemcy proponują nam dwie niezwykle sympatyczne art-rockowe perełki w postaci No Way Out i Essence Of Life. Inspiracje są tutaj (jak zresztą i na całym albumie) wręcz oczywiste – Genesis – szczególnie w Hackettowskim stylu gitarzysty, Yes, Camel, Pink Floyd, Marillion, IQ, Rush a także troszkę Hard Rocka. Co ciekawe zespół stara się tylko delikatnie zasugerować owe inspiracje. Nie znajdziemy tu ani zrzynanych progresji akordów, w żadnym momencie też nie będziemy mogli naukowo wykazać poszczególnych nawiązań. Sylvan to jedna z tych grup, która korzystając z dobrze znanych kolorów i obrazów tworzy własne oryginalne dzieło. Fuzja tych wszystkich inspiracji wydaje się przy tym niesamowicie naturalna. Nie jest to taki Timescape, który raz na pół minuty zmienia kompletnie swoją stylistykę. Muzyka Sylvana jest bardzo płynna i przestrzenna. Zespół nie boi się też eksperymentować z nowoczesnymi barwami klawiszowymi i z technicznym kombinowaniem.
Pozostałą część płyty wypełnia cykl pod tytułem Encounters – trwa on w sumie około 40 minut – a podzielony jest na 10 dosyć równych części. Lirycznie jest to opowieść o dwóch przyciągających się przeciwieństwach - więcej Wam nie powiem, bo zazwyczaj nie wgłębiam się w teksty – jak dla mnie liczy się przede wszystkim muzyka. A muzyka znów stoi na bardzo wysokim poziomie. Pośród tych 10 kompozycji niektóre partie pojawiają się po dwa lub więcej razy w zmienionych aranżacjach, cały cykl ma też swój motyw przewodni. Muszę przyznać że Niemcy niezwykle postarali się ułożyć muzyczne klocki tak, aby w żadnym miejscu nie poczuć znużenia (tak jak w tytułowym utworze z 6 Degrees Of Inner Turbulance zespołu Dream Theatre) i aby niespodziewanie potraktować nas – na przykład niczego sobie wstawką jazzową – jak w „In Vain”, trip-hopowym rytmem perkusji i rapowaniem w „All Of It” anielskimi ambientowymi padami w stylu The Lens czy Porcupine Tree w „Presentiments” czy wręcz nowo romantycznymi refrenami kojarzącymi się z Tears For Fears w „Would You Feel Better”. Oprócz tego niezwykle uroczego eklektyzmu za ogromny atut należy uznać na długo zapadające w pamięci patetyczne linie wokalne Marco Glühmanna.
Album ten na pewno do świata art-rocka nie wnosi nic nowego, jednak interesujące pomysły i ich przetransportowanie w świat muzyki zasługują na uwagę każdego fana art-rock’a. Zapewne konkurencji Druida nie wytrzymam, ale o wiele bardziej, od jakkolwiek dobrej Artificial Paradise, polecam Wam właśnie Encounters. Daje 8 z plusem (czyli tradycyjnie już zaokrąglając w dół będzie to ósemka ;)).