JAAD to zielonogórski zespół rockowy, grający już od roku 1994. „Trzy elementy” to jego najnowsza, wydana wiosną tego roku płyta.
Co gra JAAD na tej płycie? Opisując najprościej: rock. Zwykły, prosty rock, bez specjalnych ozdobników, bez specjalnego ciężaru. Z ładnymi, ale nie nazbyt banalnymi i przesłodzonymi melodiami. Najciekawiej od muzycznej strony prezentuje się „Mała Josephine”. Zwłaszcza za drugą część utworu: fajne, klimatyczne solo na syntezatorze (chyba że czegoś nie doczytałem w opisie i to przetworzona gitara – bo we wkładce o klawiszowcu wzmianki nie ma), potem krótkie, nastrojowe, zwięzłe solo gitarowe. Fajnie wypadają też ballady. Zwłaszcza „Światło” i „Otchłań”, ta ostatnia z bardzo fajnym solem gitarowym. Zresztą pozostali muzycy też instrumentalnie prezentują się bardzo dobrze. Wokalista? Słychać, że śpiewać umie i gardło ma, stara się różnicować interpretacje.
Niestety – obcowanie z tą płytą bardzo psują teksty. Chwilami sprawiające wrażenie, że pisał je gimnazjalista, i to raczej średnio uzdolniony poetycko. Choć zdarzają się perełki – choćby takie „Światło” - na ogół pod tym względem jest cieniutko. Szkoda. Tym bardziej, że gitarzysta – twórca całego materiału – ambicje ma spore, jeśli chodzi o treść poszczególnych utworów.
Jak na zespół z szesnastoletnim stażem – niestety, na razie więcej niż 4 gwiazdki nie będzie. Potencjał na więcej na pewno jest. Może na kolejnej płycie pokaże się bardziej. I, panowie – na miłość Boską – zatrudnijcie tekściarza!!!