Kiedy kilka lat temu spotkałem się po raz pierwszy z zespołem Asgaard, nie wróżyłem im zbyt wielkiej kariery. Zespół prezentował się słabo i nie przekonywał. Jedyne co wtedy mogłem polecić to zapomnieć o nim. I zapomniałem.Minął, czas zmienił się wiek, zmienił się i sam zespół.
Nie zawiodłem się na płycie "XIII Voltum Lunae", to kawał dobrego metalowego grania. To co spodobało mi się w nowym (jak dla mnie) wizerunku grupy to wokalista. Przemysław Olbryt To zdecydowanie jeden z najciekawszych głosów polskiej sceny ciężkiej, a w zasadzie polskiej sceny muzycznej w ogólności. Przyznam, że bardzo lubię zmanierowane głosy i zawsze z przyjemnościš wyłapuje takie perełki jak Przemek. Przejścia od chrypiącego growla do operowych zaśpiewów, zdają się nie przysparzać żadnych kłopotów wokaliście Asgaardu. Jego głos pozytywnie kojarzy mi się z głosem Adama Łassy z Abraxas (z Abraxasem kojarzy mi się jeszcze makijaż na twarzach członków zespołu) tyle, że jest znacznie lepszy.
Za muzykę też można pochwalić zespół. Ciężkie czasem niemal blackowe fragmenty wspaniale współistnieją z tymi bardziej łagodnymi, lirycznymi. Klawisze tworzace tło poprawnie uzupełniajš symfoniczne pasaże gitarzysty. Płyta nie nudzi zbędnymi popisami solowymi przez co staje się bardziej klarowna dla słuchacza.
Jedynym minusem, który potrafię odnaleźć w tej chwili to fakt, że mimo posiadania w składzie wiolinistki nie słychać jej za bardzo na płycie, być może należałoby bardziej zaufać Honoracie i dać jej parę bardziej słyszalnych momentów. Myślę, że "XIII Voltum Lunae" mogłoby na tym sporo zyskać... I tak jest bardzo dobrze. Tak dalej !