Live Spirit:1.The Evening Shadows 5’59”
2.Better Dreams 7’36”
3.Cage 8’45”
4.The Deep Water 9’54”
5.Life is a Long Song 4’00”
6.Song to the Siren 4’30”
7.Man of the world 3’24”
8.Old Wild Men 4’41”
9.New Amsterdam 3’58”
10.Xen And Now 11’49”
11.Nothing to declare 10’05”
TT: 74’45”
Live Body:1.Dream Brother 7’08”
2.I Don’t Remember 5’27”
3.Really like 7’07”
4.The Loving 4’24”
5.Life on Mars ? 4’20”
6.Maybe I’m Amazed 4’33”
7.Until You Fall 6’07”
8.The Last Thing 13’10”
9.See Emily Play 3’26”
10.Your Dinosaur Thing 6’19”
11.Estonia 9’50”
12.This is the 21st Century 5’33”
TT: 71’30”
Właściwie, to chciałem napisać coś złośliwego. Ale się powstrzymam... Ale postaram się wyrazić swoje zdanie krótko.
Po prostu świetna płyta. Ludzie – ten facet się marnuje w Marillion !!! Dla takich nagrań, jak Cage dałbym się pokroić (a wiem, co mówię). Dla koncertowego wykonania Nothing to Declare umarłbym dwa razy. The Deep Water ma w sobie tak olbrzymi ładunek ekspresji, że powala na kolana. Fakt, jest w tym nagraniu coś z ducha Porcupine Tree, ale w końcu trudno, aby było inaczej. Zresztą obecność Barbieri’ego chyba bardzo zaważyła na wyrazistości tej płyty. Te pasaże syntezatorów, w połączeniu z łkaniem gitary (Deep Water, Cage) wywołuje dreszcze na plecach.
Ta płyta to również (złośliwi – ale ja do nich nie należę – powiedzą że przede wszystkim) covery. I to bardzo dobre covery. Jak choćby Life Is A long Song, z repertuaru Jethro Tull. Albo – niezwykłe i tajemnicze, jak zawsze Song To The Siren, z repertuaru Tim’a Buckley’a. I najlepsze, że w ogóle nie przeszkadza dobór poszczególnych zapożyczonych nagrań. Równie pięknie wykonane jest Man Of The World (Fleetwood Mac), co I Don’r Remember. Utwór Petera Gabriela poraża wręcz swoją dynamiką. Ech, a te dialogi gitar w Man Of The World ... trochę brzmi to jak Wishbone Ash za swoich najlepszych czasów, ale niech tam ... jest pięknie. Trochę zwykłego (niby), ale bardzo urokliwego popu (Old Wild Men – 10CC), trochę porządnej, klasycznej psychodelii (See Emily Play – Pink Floyd).
Gdybym miał się przyczepić, pomarudziłbym, że nie ma na tej płycie nagrań z albumu How We Live. Takiego np. Games in Germany ... Ale się nie czepiam. Nie tej płyty. Nie ma tu słabych nagrań, każdy dźwięk, każda nuta, każde nagranie z osobna i w całości ma swoje miejsce. Jak mówił Shrek, jedyne w swoim rodzaju. I dlatego piękne.
Cóż, teraz najtrudniejsze ... Różne rzeczy mówiłem o H. Cofam wszystko, poza początkiem tej recenzji. Panie ! Panowie. Hats off to Steve Hogarth.
btw. W świetle tego albumu, Anorak live in UK oceniłem za wysoko