Redemption — Snowfall On Judgment Day

Czy zastanawialiście się kiedyś nad sądem ostatecznym? Potraficie sobie to wyobrazić? Jaka więc powinna być pogoda w dzień sądu…? Według panów z Redemption idealna byłaby potężna śnieżyca, co też przedstawia nam okładka ich najnowszego krążka zatytułowanego „Snowfall On Judgment Day”. Obok niej nie mogę przejść obojętnie, gdyż uważam, że w dzisiejszych czasach dobra muzyka powinna iść w parze z równie dobrą oprawą wizualną. W tym przypadku Travis Smith (bo któż inny?) stanął na wysokości zadania i powalił po raz kolejny. Cudowne są te jego dzieła.

Sama muzyka progresywnie grającej formacji Redemption również może się podobać. Pełno tu ładnych melodii, dobrych solówek, a podobać się może również gra na perkusji Chrisa Quirarte. Niestety brakuje mi na „Snowfall On Judgment Day” więcej charakterystycznych motywów, które chodziły by mi po głowie jeszcze dłuższy czas po wysłuchaniu tego albumu. Nie ma tu wielu momentów wbijających się w pamięć na długi czas. Oczywiście albumu słucha się przyjemnie i są na nim kawałki godne wyróżnienia, aczkolwiek nie jest to krążek składający się z samych „pożeraczy umysłów”. Warto zwrócić uwagę na utwór zatytułowany „Black And White World”. Jest to świetnie zbudowana kompozycja z bardzo ładnym, wzruszającym wręcz motywem balladowym w dalszej części. Ten tytuł najbardziej zapadł mi w pamięć po pierwszym przesłuchaniu krążka, jednak wraz z lepszym poznaniem płyty stwierdzam, że równie dobrą pozycją „Snowfall On Judgment Day” jest „What Will You Say”. Bardzo dobrze wypada również otwarcie płyty w postaci „Peel” oraz zamknięcie, którym jest „Love Kills Us All – Life In One Day”. W trwającym równo jedenaście minut kawałku zamykającym album, powala zwłaszcza jego rozpoczęcie. Pierwsze dźwięki to klimatyczne, chłodno brzmiące klawisze… W końcu cała rzecz dotyczy śnieżycy :) Niektóre kompozycje mijają jednak bez większych fajerwerków. Nie są one złe, ale nie zapadają szczególnie w pamięć. Nieco zastanawiającym tytułem może być przedostatni na albumie, „Fistfull Of Sand”, który zdaje się być troszkę inny niż reszta płyty. Wypada jednak nienajgorzej i można powiedzieć, że jest to dobra kompozycja. Po nim jest już tylko wspomniany wcześniej „Love Kills Us All – Life In One Day”.

„Snowfall On Judgment Day” to dobry album. Nic dodać, nic ująć – po prostu dobry. Warto go posłuchać, zwłaszcza jeśli jest się fanem progresywnego grania. Bo tacy właśnie słuchacze znajdą tu dla siebie najwięcej.