Ta prawie czterdziestominutowa płyta jest trzecim długogrającym wydawnictwem niemieckiego duetu Noekk. The Minstrel’s Curse jest jednocześnie najbardziej dojrzałą ze wszystkich płyt - poprzednie to The Water Sprite (2005) i The Grimalkin (2006). Yugoth i Baldachin pracowali ze sobą już wcześniej, znani są między innymi z takich formacji jak: Empyrium, The Vision Bleak, Sun of the Sleepless, Nachtmahr, Autumnblaze, Nox Mortis, Sharatan. Najbardziej dojrzałą dla mnie, bowiem zespół zmienił swoje oblicze i wstąpił na nową drogę życia, moim zdaniem ciekawszą. Utrzymany w konwencji metalowo-epickiej opowieści album zachęca do bliższego zapoznania się.
W tytułowym The Minstrel’s Curse pojawiają się mocne metalowe riffy, operowy, męski wokal, trochę progresywnych akcentów (sięgających do Jethro Tull, Landberk czy Rainbow) oraz doskonale dopasowane, ale i partie mellotronu. Tym ostatnim to mnie zaskoczyli. Zaskoczyli mnie również gitarą, brzmiąca jak na Blackwater Park. Pojawia się też w tym utworze gość (Allen), dzięki czemu przypomina się The Vision Bleak. Świetnie to brzmi. Song Of Durin to ciekawa melodia, mocne klawisze i dobre partie gitary. Słowa są inspirowane opowieściami J.R.R.Tolkiena, co się zdarza raz na jakiś czas w dokonaniach artystów rockowych. Pozwala nam tez spojrzeć na Śródziemie z różnych swiatów. Daje nam to ciekawy efekt w porównaniu z bardzo karmazynową sekcją i chórem. Gitara stanowi tu jakby podkład dla klawiszy, które choć są trochę z tyłu, wyraźnie się wybijają na przód. Nagranie jest mocne i wciągające. Następujący po nim How Long Is Ever, będąc najkrótszym na płycie wcale od niej nie odstaje. Wita nas fortepian i przyspieszająca połamana perkusja. Jej wzorce znajdziemy ją na płytach King Crimson, ale również death metalowych formacji. Utwór jest instrumentalny, co pozwala nam przysłuchać się trochę lepiej samym instrumentom, dobrze zgranym, choć podążających własnymi ścieżkami. Podoba mi się to. Ostatni utwór, prawie piętnastominutowy The Rumour And The Giantess zabiera nas w jeszcze dalsze zakamarki muzycznego świata Noekk. Jest mrocznie, operowo, ale i progresywnie. Obaj wokaliści pojawiają się kilkukrotnie razem, tworząc specyficzny duet. Kilkukrotnie zmienia się tu rytm, tło, tempo i gatunek muzyki. Naprawdę ciekawie skomponowany utwór. Załamania rytmów trochę prog-metalu, trochę wampirycznego fortepianu, oraz mellotron. Pojawiają się również hard-rockowe gitarowe zagrywki. Wydawać by się mogło, że jest tu wszystko i całość tworzy chaos – ale tak nie jest. Jest to dobrze przemyślane i ciekawie zgrane. W połowie szóstej minuty wszystko się uspokaja. Zostaje tylko fortepian, czasem jakiś inny klawisz, mellotron, wiolonczela. A od dziewiątej minuty czeka na słuchaczy niespodzianka…
Polecam.