Sing me a song
You’re singer
Do me a wrong
You’re a bringer of evil…
Czas akcji: 30 marca 2007.
Gwiazda wieczoru: Black Sabbath ups...Heaven & Hell (Sharon ma dobrych prawników).
Setlista: DIO ERA (Heaven And Hell, The Mob Rules, Dehumanizer oraz 2 nowe utwory przygotowane na składankę The Dio Years). Żadnych ukłonów w stronę Ozzy’ego. Kto się spodziewał War Pigs, Paranoid i innych hitów powinien zmienić dysk w odtwarzaczu – to NIE TEN KONCERT. W filmie dokumentalnym zamieszczonym na DVD Iommi żartobliwie stwierdził, że wreszcie sobie pograł długie gitarowe frazy w stylu Davida Gilmoura.
Publiczność: szalona i oddana, śpiewająca każdy utwór wraz z Ronniem Jamesem (apogeum Heaven And Hell). Bilety na koncert rozeszły się na pniu w ciągu kilku godzin, a zapotrzebowanie na nie wielokrotnie przekroczyło możliwości sali. Przedział wieku: rówieśnicy członków zespołu, ich dzieci i wnuki.
Może to była kwestia dyspozycji, ale tego dnia w Nowym Jorku, zespół zagrał FENOMENALNY koncert. Zabójcza rytmiczna maszyneria Butler/Appice zagrała perfekcyjnie. Ze strun „Old Boya” Iommiego leciały skry, a gitarzysta nadal potrafi przywalić piekielnie ciężkim riffem, by za chwilę zagrać przepiękne, natchnione solo. Dio zaśpiewał tego dnia wspaniale. Bez wpadek, czyściutko, niezwykle pewnie. To niesamowite, ale jego głos z upływem lat jest coraz lepszy, praktycznie niezniszczalny. Nie ma dla niego żadnych ograniczeń. Świetne partie śpiewane w wysokich rejestrach (np: Heaven And Hell, Shadow Of The Wind, Children Of The Sea, The Sign Of The Sounthern Cross). Kondycji fizycznej też można „małemu rycerzowi” pozazdrościć (człowiek, który się kulom nie kłania). Brzmienie całości wgniotło w ziemię (polecam miks 5.1). A przecież na scenę wyszło czterech starszych, nobliwych panów grubo po pięćdziesiątce. Sposób, w jaki zagrali, klasa i mistrzostwo wykonania budzą największy szacunek. Każdy dźwięk został perfekcyjnie i z sercem zagrany. Widać i słychać, że granie tych nie wykonywanych od lat utworów sprawiało muzykom wielką frajdę. Cezar powiedział tak: Veni, Vedi, Vici. W przypadku Black Sabbath słowa są do dziś aktualne. Metalowa młodzież powinna się uczyć. Panowie pokazali jej miejsce w hierarchii.
Wrażenia: bezcenne! Pal licho cenę, którą zapłaciłam za wersję de luxe (DVD + 2CD+ książeczka ze zdjęciami + backstage pass, a całość zamknięta jest w gustownym pudełeczku).
Ten materiał wart jest każdych pieniędzy. Absolutely must have! Ja nadal nie mogę wyjść z podziwu.
The devil is never a maker
The less that you give
You’re a taker
So it’s on an on and on
It’s HEAVEN AND HELL…