skład:
Ronny Ericksson – guitar, bass, keyboards, vocals/
Anders „Heda” Hedstrom – drums/
Tomas Ericksson – drums /
Love Tholin – guitar on „Resa Utan Slut”/
Ewa Ulrika Gustavsson - vocal on „Forsvunnen”/
Carl Fredrik Ericksson – trombone on „Danslands Polska”
Początek Magnolii to rok 1994 i słynne miasteczko Amal (tak, tak – „Fucking Amal”). Wtedy to Ronny Eriksson zaczął komponować swoja własną muzykę i nagrywać ją na prostym czterościeżkowcu. Nazwa Magnolia pochodzi od tytułu utworu Blue Cheer – „Magnolia Caboze Babyfinger”. Odwowłanie się do Blue Cheer nie jest przypadkowe, bo Eriksson bardzo inspiruje się takimi właśnie kapelami jak właśnie Blue Cheer, Mountain, Grund Funk Railroad , Cream, a także rodzimym November.
Nie zachwyciła mnie ta płyta. Z paru powodów – nigdy nie przepadałem za formułą typu power trio. Jak dla mnie tacy wykonawcy czasami za daleko odlatywali, sami nie wiedzieli dokąd i w nie takim kierunku jakbym ja chciał. Po drugie Magnolia nie prezentuje nic, czego bym wcześniej nie słyszał, nic co by się bardziej wyróżniało. Jest to płyta poprawna, solidna, ale dość przeciętna. Zespół co prawda hałasuje zgodnie z regułami sztuki, ale i tak najbardziej zapada w pamięć „Dalslands Polska”, w którym główną role odgrywa ... puzon. Oprócz tego jeszcze „Resa Utan Slut” też mi się dosyć podoba. Reszta taka trochę bez wyrazu.