01. Flinch 3:31 02. Up, Down, Forward and Return 5:53 03. Mouth Piece 4:19 04. Totem 6:11 05. A Test of Faith 4:47 06. The Morning Tide Washes Away 7:15 07. hands 7:10 08. Better Take Your Head Off 3:17 09. Kiss The Earth 8:42 10. Dexter Ward 6:43
Całkowity czas: 57:48
skład:
Pat Mastelotto - drums & percussion, samples, programming;
Markus Reuter - organ, touch guitar, synthesizer, voice, programming;
Perkusista Pat Mastelotto ma ostatnio dużo czasu na poboczne projekty, ponieważ King Crimson zacznie nagrywać nową płytę prawdopodobnie dopiero w 2007 roku. Tuner, jeden z dwóch ostatnich (drugi to KTU), w których bierze udział, właśnie wydał płytę, a w lipcu miał nawet skromną trasę po Europie (darmowy koncert w ramach Warsaw Summer Jazz Days!). Markus Reuter, który gra m.in. na gitarze dotykowej, opowiadał po warszawskim koncercie, że współpracę z Mastelotto zapoczątkowało przypadkowe spotkanie w pociągu. Najpierw Mastelotto wziął udział w nagrywaniu płyty Centrozoon, macierzystej formacji Reutera, a teraz tworzą razem ten fenomenalny duet. "Totem" to niekonwencjonalny klimat. Zdawałoby się, że wyjdzie taki album od niechcenia, taki projekt-ciekawostka, parę popisów dwóch muzyków, coś na kształt TU albo Rhythm Buddies, nagranych przez Pata Mastelotto i Treya Gunna, gdzie liczy się improwizacja, popis, ciekawa współpraca basu i perkusji, a Tuner to coś znacząco odmiennego. Przemyślane kompozycje, choć o luźnej budowie, brak gęstwiny podziałów rytmicznych, dominują, klawiszowe, organowe motywy, subtelne tła, przerywane perkusyjnymi wstawkami, które często szybko się urywają, pojawiają się przetworzone, metaliczne głosy. Wszystko podane jest industrialnie, czasem nawet tanecznie i przebojowo, najczęściej jednak to muzyka wymagająca pewnego skupienia. Otwarcie płyty w postaci "Flinch" szokuje porywającą sekcją rytmiczną, złowieszcze elektroniczne przerywniki dodają smaku. W "Up, Down, Forward And Return" oprócz dynamicznej perkusji i "frippowskich" brzmień gitary pojawia się przerażający wokal z metalicznym pogłosem. "Mouth Piece" to już zupełnie inna bajka. Skojarzeń z TU czy Rhythm Buddies prawie całkiem brak. Nad delikatnymi motywami perkusyjnymi i łagodnymi tłami dominuje przebojowy motyw gitary. Utwór naprawdę piękny. Jest prościutki, a jednocześnie bardzo charakterystyczny. Szkoda, że nigdzie nie zaistnieje. Na płycie załączono nawet do niego teledysk. Trzeba dodać, że mocno niskobudżetowy. "Totem" syntetycznymi, zagęszczającymi się bębnami, dziwnymi dźwiękami i pojawiającym się cyklicznie, dosłownie zniewalającym basem tworzy hipnotyczną atmosferę. "Test Of Faith" brzmi ostro, a metaliczny głos przeraża. Ładna gitara w końcówce pozwala dożyć w zdrowiu psychicznym kolejnego tworu - "The Morning Tide Washes Away", który w pierwszej części jest nieznośnie zdominowany przez monotonny, jakby z syntezatora mowy, głos, w drugiej robi się ślicznie od kobiecej, mocno modulowanej, wokalizy. We wspaniałym "Hands" etniczne śpiewy i rytmy przerywane są depresyjnymi klawiszami i niezłą solówką na akustycznych bębnach. "Better Take Your Head Off", oparty na agresywnym motywie, może nie zachwycać, ale już "Kiss The Earth", choć odrobinę irytuje nadętą gitarą, ma niezwykłą harmonię klawiszy i powracają na nim przyjemne, etniczne klimaty. Zamykająca album przebojowa perełka, "Dexter Ward", z melodyjnym motywem, polana jest prostą, ale efektowną perkusją. Niebanalną elektronika triumfuje! Zostało tylko pogratulować Mastelotto i Reuterowi. Fajne z nich chłopaki, ale czegoś takiego się nie spodziewałem. Tuner ma swój styl i nagrał wspaniałą, świeżą płytę, która z każdym przesłuchaniem zyskuje. Może przydałoby się kilka pomysłów więcej, ale całość broni się znakomicie.