Płytkę zespołu Carnal, zatytułowaną Damanation otrzymałem w warszawskim klubie Proxima. Tam pracuje jeden z członków zespołu. Krążek zawiera kilkanaście minut muzyki i w zasadzie nie można nim zbyt dużo napisać.
Dwie wersje tytułowego Damnation przypominają mi czasy zainteresowania typowym metalem. Dawno minęły i choć dziś nie jest to najważniejszy dla mnie gatunek muzyki, to mam jakąś słabość do tego rodzaju grania. Nienajgorsze aranżacje, choć nie tak bardzo interesujące, jakie mogłyby być. Dziwny, trochę niepasujący wokal i równie dziwna linia melodyczna. Duży skład muzyków plus zaproszeni goście zapowiadają ciekawe doznania, jednak tak naprawdę ich brakuje. Muzyka nie zapada w pamięć nawet po parokrotnym przesłuchaniu. Jest jeszcze dwuczęściowy Hope, który łącznie trwa ponad minutę i zbudowany jest z przestrzeni klawiszowych. Nadaje się raczej jako intro do jakiegoś utworu, niż na to, żeby być samodzielną kompozycją.
W sekcji bonusowej znajdziemy zdjęcia koncertowe i wyżej wymienione utwory w wersji wideo z koncertu Hope ( nazwanego tu Curse This Day) i teledysku Damnation
Dużo pracy włożono w formę graficzną (kolorowa wkładka), co jednak moim zdaniem nie przyciągnie większej liczby odbiorców. To przede wszystkim muzyka powinna wzbudzać zainteresowanie. Z drugiej strony, to tylko demo. Może warto poczekać na więcej utworów? Mimo wszystko życzę zespołowi jak najlepiej.