Jeśli ktoś by mi powiedział jeszcze tydzień temu, że muzykę
wielkich mistrzów baroku można zagrać na jakimś współczesnym
instrumencie, wyłączając praktycznie całą orkiestrę
symfoniczną, chyba bym się popukał w czoło. Dziś wiem, że
nie ma się co pukać, bo rzeczywistość przerosła najśmielsze
oczekiwania. Jest na świecie jeden współcześnie
skonstruowany instrument, który potrafi w sposób bardzo
wierny odtworzyć brzmienie i klimat barokowych dzieł, a tym
instrumentem jest Chapman Stick. Dla wielu ludzi Stick jest
wielką tajemnicą, dla wielu zaś z tych, którzy odważyli się
na przygodę z nim - wielkim objawieniem. Ja zaliczam się do
tego drugiego grona ludzi. Pierwszy raz usłyszałem o Sticku
pod koniec lat 90-tych, czyli jak na historię samego
instrumentu dość późno. Muzykiem który skierował moją uwagę
na Sticka był Sean Malone, lider i kompozytor całego
materiału projektu Gordian Knot. Ale nie o nim dziś będzie
mowa. Przeniesiemy się zaś do Argentyny, gdzie prócz pełnych
pasji, latynoamerykańskich dźwięków znalazło się miejsce dla
niekonwencjonalnego podejścia do muzyki. Tworzy tam bowiem
człowiek, który swoją muzyką otwiera nowy rozdział w
historii Chapman Sticka. Jest nim Guillermo Cides, artysta
mający na swoim koncie trzy płyty, w całości wypełnione
brzmieniem tego 10-cio strunowego instrumentu. I on właśnie
dokonał rzeczy wydawało by się niemożliwej - przeniósł
muzykę Jana Sebastiana Bacha na grunt współczesny, nadając
jej nowy wymiar i wracając do baroku w sposób dotychczas
niespotykany.
Jak wielkim twórcą był Bach wie każdy. Każdy też myliłby
się uważając, że muzykę wielkiego Mistrza można grać tylko w
wielkim składzie. Wystarczy rzeczone 10 strun i olbrzymia
wyobraźnia, by dokonać cudu. Ten cud to "Tribute to Bach".
Tak właśnie nazywa się opisywane tu dzieło, które przenosi
nas w świat fug, koncertów skrzypcowych, suit i preludiów.
Najbardziej niesamowity jest fakt, iż barokowe brzmienie
można z użyciem Sticka oddać bardzo wiernie, nie zatracając
pierwotnej atmosfery epoki. Co prawda mieliśmy już w
historii muzyki kilku rockowców, którzy próbowali muzykę
Bacha przetransponować przykładowo na gitarę elektryczną,
jak to zrobił chociażby Alex Masi, ale skutek był mizerny.
Tu jest inaczej. Już od początku przygody z tym krążkiem
można się utopić w stickowych interpretacjach muzyki Mistrza
- Suita B-moll No 2, podzielona na dwie odrębne części,
później koncerty skrzypcowe (notabene rewelacyjnie zagrane),
wspaniale wykonane i zaaranżowane koncerty brandenburskie,
preludia i fugi wciągają bez reszty. Bardzo często pojawia
się ułuda, że to gra nie jeden instrument, a cały kwartet
smyczkowy. Wrażenie naprawdę niesamowite.
Guillermo Cides udowadnia, że jest muzykiem tak
wykształconym, jak i inteligentnie kreatywnym. Już sam
pomysł wydaje się dość karkołomny, a co dopiero jego
realizacja. Tym bardziej że można bardzo łatwo przy tego
typu eksperymentach wpaść w głęboką dziurę, zwaną
niemożnością realizacji. Dość łatwo też narazić się na
śmieszność. Cidesowi to nie grozi - wręcz przeciwnie -
trzeba pochylić czoło w dowód uznania.
Artysta absolutnie nie ma się bowiem czego wstydzić - cały
materiał jest zagrany z polotem, wyobraźnią, kiedy trzeba z
rozmachem, za chwilę znów z zadumą i powagą, a warto
pamiętać że to tylko 10 strun na śmiesznym szerokim kiju i
trochę elektroniki. Tyle trzeba by zapisać się w historii
muzyki.
Jest tylko małe ale. Kto to zauważy? I tu obawiam się, że audytorium będzie niewielkie, niestety. Po pierwsze Bach nie jest dla mas. Po drugie Stick jest instrumentem niszowym, podobnie jak wszyscy artyści, tworzący muzykę z jego wykorzystaniem. Mało kto ich zna, mało kto potrafi docenić to co robią, a bez tego niestety cała ta twórczość pozostaje w tak zwanym artystycznym podziemiu. Dlatego trzeba o tym pisać, krzyczeć, przekazywać pocztą pantoflową, jak się tylko da. To na pewno muzyka oryginalna, tak jak oryginalny jest sam instrument. I można z niego wyczarować naprawdę niesamowite rzeczy. Płyta "Tribute to Bach" jest tego dowodem.
Świeże spojrzenie na muzykę Mistrza w wykonaniu Argentyńczyka jest godne jak największych rekomendacji. Guillermo to bez wątpienia w chwili obecnej jeden z najbardziej wszechstronnych muzyków używających sticka. Dla mnie ścisła czołówka.