ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Stern-Combo Meissen ─ Stern-Combo Meissen w serwisie ArtRock.pl

Stern-Combo Meissen — Stern-Combo Meissen

 
wydawnictwo: Amiga 1977
 
1. Der Kampf um den Suedpol (Stern-Combo Meissen, Demmler) [08:29]
2. Die Alte auf der Muellkippe (Stern-Combo Meissen, Demmler) [04:41]
3. Muetter gehn fort ohne Laut (Kurzhals, Demmler) [04:17]
4. Eine Nacht auf dem Kahlen Berge (Mussorgski, Stern-Combo Meissen, Jaeger) [10:05]
5. Licht in das Dunkel (Stern-Combo Meissen, Demmler) [12:48]
 
Całkowity czas: 40:28
skład:
Reinhard Fissler – Gesang. Norbert Jaeger – Gesang, Percussion, Tasteninstrumente. Lothar Kramer – Tasteninstrumente. Thomas Kurzhals – Tasteninstrumente. Bernd Fiedler – Bassgitarre. Martin Schreier – Schlagzeug, Leiter.
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Dobra, godna uwagi produkcja.
,1
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,0
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,0
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,1
Arcydzieło.
,0

Łącznie 2, ocena: Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
 
 
Ocena: 8 Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
01.07.2016
(Recenzent)

Stern-Combo Meissen — Stern-Combo Meissen

Prog z (czerwoną) kapustą – Vierte Ausgabe.

Czas na niemieckich Stonesów. Nie z uwagi na muzykę – Stern-Combo Meissen zaczęli grać w roku 1964 i do dziś działają nieprzerwanie. Konkretnie za początek działania zespołu przyjmuje się 24 września 1964, kiedy to w saksońskiej Miśni zaczęli grać ze sobą Norbert Jaeger, Bernd Fiedler i Martin Schreier. Zespół Gwiazd z Miśni działał już dość długo, gdy wreszcie zdecydowano się wydać debiutancki album – podobnie jak nasz SBB, zarejestrowany na żywo. Płyta ukazała się po 13 latach funkcjonowania zespołu – a decydującym czynnikiem była spora popularność flagowej kompozycji zespołu, „Der Kampf um den Suedpol” i, chcąc ją zdyskontować, wytwórnia Amiga zaczęła wiercić panom dziurę w brzuchu, coby wreszcie coś wydali. Na dwóch koncertach zespołu 20 maja (Neunchritz) i 21 maja (Riesa) 1977 kręciły się taśmy, z nagranych występów panowie zestawili długograja, który jeszcze w tym samym roku trafił na rynek.

Rzut oka na skład – trzech klawiszowych, bez gitary, żywa sekcja rytmiczna, rok 1977 – no to już wiemy w jakich rejonach będziemy operować: „Stern-Combo Meissen” to bardzo interesujący przykład popularnego w drugiej połowie (prog-)rocka elektronicznego. Dużo tu ciekawie uzupełniających się partii analogowych syntezatorów, różnych efektów dźwiękowych typu imitacja szumu wiatru – fani takiego, jak się to obecnie modnie określa, ‚vintage’owego’ brzmienia będą mieli używanie. Sekcja rytmiczna (często z fajnie wyeksponowaną gitarą basową) z reguły trzyma po prostu pulsujący rytm, choć gdzie trzeba, panowie potrafią bardziej zamieszać. Ciekawie wypada też porównanie obu wokalistów – obdarzony dość wysokim głosem Fissler nieco przypomina Pawła Birulę z Exodusu, zaś Jaeger wypada trochę jak młody Roger Waters.

Bywa majestatycznie, jak w powoli się rozwijającym, opartym na niespiesznym rytmie „Der Kampf um den Suedpol”. Zdarzają się interesujące, nieszablonowe urozmaicenia (jak wielogłosowa partia wokalna a cappella w „Die Alte auf der Muellkippe”, czy ciekawie wprowadzane kolejne wątki melodyczne jak w „Muetter…”). Ogólnie pierwsza część ma więcej w sobie z elektronicznego rocka a la Mandarynki. Na drugiej stronie do głosu bardziej dochodzą elektryczne organy. Pojawia się też charakterystyczna, „cięta” rytmika sekcji i elektroniczne fanfary i dobarwienia – tak, w NRD też mieli swoje Emerson Lake & Palmer. I podobnie jak brytyjskie trio, przerabiali Mussorgskiego na rockowe brzmienia, dodając do tego część wokalną: konkretnie „Noc na Łysej Górze”. A w finałowej kompozycji jest miejsce chyba na wszystko: wielogłosowe, chóralne partie wokalne, syntezatorowe odloty, spokojną część środkową jakby z płyt Tangerine Dream z połowy lat 70. i podniosły, symfoniczny finał…

Jeśli miałbym się czegoś czepiać, to trochę mało dynamicznego i płaskiego brzmienia – ale niestety, tak brzmiało gros płyt z Europy Wschodniej w latach 70. A muzycznie? Bardzo fajna, solidna prog-rockowa płyta, której można chyba jedynie zarzucić to, że w roku 1977 była nieco spóźniona względem tego, co na rockowej scenie dominowało. Tak cztery, pięć lat wcześniej byłaby jak najbardziej na czasie.

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.