Wydarzenia Wielkiego Tygodnia, Piątek czy Niedziela Zmartwychwstania Pańskiego muzycznie kojarzą się z Miserere Mei, słynnym psalmem pięćdziesiątym pierwszym. Napisany przez Gregorio Allegriego a spopularyzowany (a raczej uratowany dla świata) przez Mozarta utwór to nie jedyne dzieło, które zostało napisane z myślą o wydarzeniach Wielkanocy, a zwłaszcza Śmierci i Zmartwychwstania Jezusa Chrystusa.
Byłem onegdaj przekonany, że z dziełem kapelmistrza Katedry Sykstyńskiej nic nie może się równać. Miserere będące połączeniem nieziemsko pięknych melodii i pełnego pasji tekstu psalmu pozostaje poza wszelkimi kategoriami. I żaden utwór muzyki sakralnej, czy świeckiej nie wzniesie się na ten najwyższy poziom piękna. No przyznaję, byłem w błędzie. Wszystko za sprawą Dietricha Buxtehude – kompozytora urodzonego około 1637 roku w (duńskim obecnie) Helsingørze. Co prawda zasłynął on jako kompozytor muzyki organowej, ale przecież nie sposób nie wspomnieć, że oprócz tego skomponował on ponad 100 kantat, czyli bardzo popularnych w czasach baroku utworów wokalno – instrumentalnych. Pewnie można by uznać Buxtehudego za nauczyciela Jana Sebastiana Bacha (który kantaty szczególnie sobie upodobał, napisawszy ich, bagatela – ponad 200) , gdyby nie fakt, że obaj geniusze nigdy się nie spotkali. Zostawmy jednak historię, wróćmy do muzyki. Otóż wśród wspomnianej setki kantat zaszczytne miejsce zajmuje cykl Membra Jesu Nostri, zawierający siedem utworów będących muzycznym uwielbieniem dla siedmiu ran cierpiącego na krzyżu Chrystusa. Cykl ten Buxtehude skomponował w 1680 roku, a pełny tytuł łaciński to Membra Jesu Nostri Patientis Sanctissima (trzeba też dodać, że niektórzy traktują dzieło Buxtehudego jako oratorium). Skoro siedem ran Jezusa, to całość podzielona jest na owe siedem części, a każda skierowana do innej części ciała ukrzyżowanego Chrystusa. Mamy więc kantatę skierowaną do stóp, kolan, rąk, przebitego włócznią boku, klatki piersiowej, serca i głowy Jezusa. W każdej też części w tekście pojawiają się wersy z Biblii odnoszące się do poszczególnych ran Zbawiciela.
W Niedzielę Zmartwychwstania Pańskiego zachęcam zatem do sięgnięcia po zbiór kantat na Wielki Tydzień w wykonaniu orkiestry i solistów pod dyrekcją Wolfganga Katschnera. Muzyka Buxtehudego, za sprawą anielskich wręcz śpiewów Capella Angelica i delikatnego akompaniamentu Lautten Compagney brzmi taki porywająco i łagodnie, że aż dech zapiera. Surowe piękno czystych głosów poszczególnych artystów oraz niezwykła, wręcz ognista moc partii chóralnych wywołuje w słuchaczu dreszcze połączone z euforią. Wolfgang Katschner prowadzący orkiestrę oraz chór pewnie i z wyczuciem, kieruje naszą uwagę ku najdrobniejszym nawet niuansom tekstu. Dzięki temu oprócz dynamicznych fragmentów, pełnych ekspresji (te monumentalne wejścia chóru!!) pojawiają się cudowne dysonanse i zawieszenia, gdy akompaniująca orkiestra dodaje niezwykłego ciepła i koloru brzmieniu poszczególnych części. Wystarczy posłuchać zapierającego dech w piersiach początku pierwszej kantaty Ad Pedes, czyli Ecce Super Montes – jestem za mały, by opisać porywającą partię chóru w tym otworze. A już zupełnie niewiarygodne jest Quid Sunt Plagae Istae (początek Ad Manus) gdzie połączenie partii solowych oraz chóralnych i akompaniamentu orkiestry ma charakter absolutu. Nie można opisywać tego utworu, bo nie ma w żadnym ludzkim języku słów, które oddałby piękno tej kantaty! Takie nagromadzenie dramatyzmu, uwielbienia, miłości i pasji po prostu zwala z nóg. Tego trzeba posłuchać. W tym śpiewie wręcz słychać rozpacz aniołów, gdy wbijano w ręce Chrystusa gwoździe i przybijano go do Krzyża. W linkach pozwalam sobie wyjątkowo na oba ulubione przeze mnie wykonania.
Przymierzałem się do Membra Jesu Nostri w wersji SACD. Ale … wydawnictwo Raumklangu czyni zadość wszelkim wymaganiom, jakie stawiamy takiej muzyce. Nagranie ma wszystko, czego można życzyć. Brzmi tak czysto, przejrzyście i przestrzennie, że słuchanie tego albumu jest poruszająco mistycznym przeżyciem. Uzupełnieniem, bardzo dobrym, pasującym do nastroju i przepięknie wykonanym są dwie kantaty oznaczone w katalogu dzieł Buxtehudego numerami BuxWV 62 (otwiera album) i BuxWV 38 (zamyka płytę). Cudo, i tyle.
Polecam. Bo to niezwykłe spotkanie muzyki i teologii. Trudno znaleźć inne dzieło, w tak perfekcyjny sposób łączące tajemnicę ukrzyżowania Syna Bożego i muzykę napisaną przez zwykłego śmiertelnika. Może poza Miserere. Ale … to zaszczytne towarzystwo.
Genialny album.