Kiedy spoglądamy w otchłań, to otchłań spogląda również w nas. Tak przynajmniej twierdził Fryderyk Nietzsche, a jego stwierdzenie postanowili zrewidować muzycy rzeszowskiej formacji From Afar wydające EPkę The Abyss Gazes Into You.
Zespół powstał w 2005 roku, jednak na pierwszy materiał demo i sceniczny debiut przyszło mu poczekać do roku 2009. Niedługo później wykrystalizował się aktualny skład formacji, a brzmienie zaczęło przyjmować pożądane kształty. Kolejne lata obfitowały w koncerty i pracą nad nowym materiałem, który w tym roku ujrzał światło dziennie w formie wspomnianej wcześniej EPki.
The Abyss Gazes Into You zostało wydane w postaci zgrabnego digipacka utrzymanego w stonowanej, szaroburej kolorystyce. Od frontu wita nas posępny strach na wróble, zaś na odwrocie możemy zobaczyć ruiny opuszczonego miasta. Środek tego wydawnictwa poświęcony jest zdjęciom z planu teledysku do utworu Jacob’s Ladder.
Panowie z From Afar zdecydowali się na odważne posunięcie, a mianowicie oprócz poplątania muzycznego na krążku umieścili również poplątanie lingwistyczne. Część utworów zawartych na The Abyss Gazes Into You posiada wokale w języku polskim, pozostałe – w angielskim. Nie jest to rozwiązanie specjalnie uciążliwe dla odbiorcy, ale rodzi pewien wewnętrzny, trudny do zignorowania dysonans. Zresztą analizując warstwę muzyczną wspomniane odczucie tylko się pogłębia. Każda z kompozycji zawartych na EPce traktowana w oderwaniu od całości wydawnictwa stanowi akceptowalny twór, który należy rozpatrywać w pozytywnych aspektach, jednak słuchając The Abyss Gazes Into You w całości nie mogę pozbyć się wrażenia, że znalazły się tam utwory z dłuższego okresu działalności, które nie są ze sobą spójne. To trochę tak jakby muzycy From Afar nie do końca wiedzieli jaką ścieżką chcą kroczyć i próbowali wielu, różnych rozwiązań wokalnych, lingwistycznych, instrumentalnych i kompozycyjnych, żeby sprawdzić jak dane zestawienie środków zabrzmi w ich wykonaniu. Momentami trudno się w tym wszystkim odnaleźć.
Mimo wszystko w tym szaleństwie może być metoda. Kiedy potraktuje się ten krążek jako przetarcie przed tworzeniem czegoś większego i wspomnianą wcześniej próbę różnych rozwiązań, mającą na celu stwierdzenie, jakie środki muzyczne warto powielać i rozwijać, to może on okazać się dobrym prognostykiem na przyszłość. Jest tu potencjał i niewątpliwie są środki do tego, żeby go nie zmarnować. A żeby to osiągnąć, to warto trzymać się ciekawych i udanych rozwiązań, a do takich należy zaliczyć wokale na The Fall Begins, swobodną kompozycję w Faggot i pracę sekcji rytmicznej w mocno promowanym i zdecydowanie najlepszym na płycie - Jacob’s Ladder.